Przy okazji rozmów na forum Dzianej Mafii odświeżyłam moją wiedzę o cyfrówkach i okazuje się, że przez te 2,5 roku odkąd zainwestowałam w mój aparat niewiele się zmieniło w kwestii jakości wyborów podejmowanych przy okazji zakupów tego typu sprzętu. Większość ludzi kieruje się reklamą albo opiniami znajomych, ewentualnie podpowiedziami z różnych grup dyskusyjnych itp. A przecież w każdym prawie sklepie z elektroniką można wypróbować upatrzony aparat, żeby stwierdzić, czy dany model jest dla nas odpowiedni. Korzystajmy z nieograniczonych właściwie możliwości wyboru - warto trochę się potrudzić, żeby znaleźć sprzęt, który autentycznie nam podpasuje. A nie jest to takie trudne, chociaż wymaga podstawowej wiedzy i ogólnie sprecyzowanych wymagań jakim ma podołać nowa cyfrówka. Niech więc wreszcie się przyda moje fotograficzne szaleństwo, które jak choroba ciągnie się za mną od wielu lat :D
Lustrzanki cyfrowe są przede wszystkim kosztowne, poza tym mają horendalnie drogi osprzęt i są skomplikowane w obsłudze, bo przeznaczone raczej dla profesjonalistów.
Jeśli chodzi o kompakty, to ich największą wadą są małe obiektywy, które niestety pogarszają jakość zdjęć.
Osobiście skłaniam się ku hybrydom. Łączą wszystkie zalety cyfrowej lustrzanki i zwykłego kompaktu, pomijając jednocześnie większość wad obu pozostałych typów. Mają rozsądną cenę, w miarę prostą obsługę i dobrą optykę, co zadowoli przeciętnego klienta, zartówno amatora jak i półpofesjonalistę.
Co jest ważne i jak to sprawdzić?
Ważnych jest właściwie tylko kilka rzeczy, bo z nich naprawdę się korzysta.
Zoom optyczny, czyli zbliżenia, im wyższa wartość, tym lepiej i nie ma tu żadnej górnej granicy (dla mojego aparatu to wartość 12x, czyli maksymalnie przybliża dwunastokrotnie, czyli lepiej niż przeciętna lornetka!), Cyfrowy zoom natomiast można między bajki włożyć, bo to nic innego jak mnożenie pikseli, na dodatek ze strasznymi stratami jakości, więc jego wartość nie ma znaczenia.
Odwzorowanie koloru czarnego, czyli na ile wiarygodnie aparat postrzega kolory i na ile jego percepcja podobna jest do ludzkiego oka. Można to łatwo sprawdzić w sklepie. Należy w tymcelu zrobić zdjęcie czarnego przedmiotu(im czarniejszy tym lepszy - jakiś aksamit szczególnie dobrze się nadaje), jeśli na zbliżeniu nigdzie nie ma kropek w innych kolorach (tzw. szumy czerni) to oznacza, że aparat poprawnie "widzi" kolory, Warto też zrobić test odwzorowania kolou fioletowego, bo aparaty mają z nim straszne problemy (jest połączenim barwy ciepłej i zimnej, więc daje pojęcie o odbiorze światła przez aparat)
Makro, czyli robienie zdjęć aparatem przystawionym blisko do fotografowanego przedmiotu. to również można łatwo przetestować na miejscu w sklepie, idealnie sprawdzi się jakaś dzianina z fakturą, sztruks, haft w formie, którą można mieć przy sobie (torebka, płaszcz, bluzka). Funkcji tej używa się dość częst
Warto zrobić również portret (choćby sprzedawcy:)), zdjęcie wnętrza sklepu i widoku prze okno, ponieważ portret, wnętrza i krajonrazy to najczęstrze tematy fotografii. Poza tym robiąc kilka zdjęć i mając aparat w ręce sprawdzimy również wygodę jego użytkowania i intuicyjność rozmieszczenia klawiszy i ergonomię. Dodatkowo przetestujemy również jakość stabilizacji obrazu, co jest bardzo ważne, bo cyfrówki są bardzo wrażliwe na drgnięcia ludzkich rąk
Warto mieć podwójne zródło zasilania - w zestawie z aparatem akumulator, ale wymienny np. z paluszkami lub bateriami inneego typu - idealne rozwiązanie w kryzysowej sytuacji, bo prąd można wziąć zewsząd i baterie nie padną w najważniejszym momencie.
Fajnie jeśli ustawinie ostrości jest w pierścieniu na obiektywie, tak jak w starych aparatach analogowych (przyzwyczajenie jednak robi swoje, bardzo mi tego brakuje w moim)
Lampa błyskowa powinna być wbudowana w aparat i mieć możliwość wymuszenia błysku, bo daje to możliwość wieloplanowych fotografii i sama się dostosowuje do aparatu
Duży wyświetlacz pozwala na bieżąco oglądać fotki w zadowalającej wielkości
Przydaje się też osobny przycisk kosza, bo z cyfrówek usuwa się mnóstwo zdjęć
Co nie jest ważne?
A dodatkowymi akcesoriami i oprogramowaniem nie ma się co podniecać, bo i tak się go rzadko używa o ile w ogóle. Tak samo sprawa się ma z mnóstwem różnych filtrów i programów tematycznych (mam ich kilkadziesiąt a używałam w ogóle w ciągu 2,5 roku może 4, a robię bardzo różnorodne tematycznie zdjęcia dobrej jakości)
Tak samo rzecz się ma z oszałamiającą liczbą MPX, mam 7,1 i właściwe nie zdarza mi sie używać takiej rozdzielczości, wszędzie muszę zmniejszać fotki i to znacząco...(wielkość zdjęć to ok 4x standardowy pulpit 1024x786). Programy manualne też nie są aż tak ważne, bo większość zdjęć robi się na automatycznych ustawieniach, dobrze jednak jeśli aparat ma możliwość ustawienia ostrości i parametrów samodzielnie, bo można wtedy uzyskać świetne rezultaty.
Na koniec pochwalę się tym co mam, chociaż szczerze przyznam, że nie jestem pewna czy wybrałabym ten konkretny model po raz drugi. Pamiętam, że wahałam się wtedy jeszcze między Sony (jakiś aktualny wtedy model, nie pamiętam dokładnie) i innych nie brałam pod uwagę..
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Proszę, zostaw po sobie ślad, bym wiedziała, że ktokolwiek przeczytał to do końca :)