Uwielbiam ten rysunek - zarówno patrzenie na niego jak i tworzenie go były dla mnie prawdziwą przyjemnością. Aż chce mi się teraz na niego patrzeć, mimo, że niewiele brakowało, bym musiała przez niego podchodzić do egzaminu komisyjnego z rysunku. Ale o tym wolę już nie pamiętać. W każdym bądź razie jesienna martwa natura cieszy teraz moje oczy... Zastanawiam się nawet nad tym, czy go nie oprawić i nie powiesić gdzieś na ścianie. W moim przypadku to rzadkość, bo pozostające na widoku prace częściej mnie złoszczą błędami, które dostrzegam po czasie, niż cieszą i się podobają...
Jestem wyjątkiem w tej kwestii czy wy też tak macie?
Wymiary pracy to 50 x 70 cm, technika to rysunek ołówkowy z zastosowaniem gumki od mazania oraz gumki chlebowej. Całkowity czas pracy to około 15 godzin.
Szczerze żałuję, że nie miałam więcej czasu, ale rysunek powstawał w ramach opłaconych zajęć z rysunku w jednej z prywatnych, wrocławskich szkół i w pewnym momencie musiał zostać taki jaki był, bez możliwości dalszej pracy nad nim. Prawdopodobnie jeszcze około 5 godzin potrzeba byłoby, żeby stał się naprawdę perfekcyjny.
Bardzo podoba mi się klimat tej martwej natury - spokojny, senny, przytulny ze względu na dzianinę i materiały, nieco vintage...
Poniżej kilka detali - niektóre części tego rysunku stanowić by mogły samodzielną całość:
Rysunek lampy naftowej
Dzianinowy szalik z frędzlami i cebule - osobna martwa natura w obrębie rysunku
Gęstość kreskowania na przykładzie fragmentu pasiastego materiału na pierwszym planie
SPRAWOZDANIE Z POSTĘPÓW PRACY MAGISTERSKIEJ
Póki co w ankiecie magisterskiej oddanych zostało ponad 310 kompletnych odpowiedzi. Osoby, które jeszcze jej nie wypełniły zapraszam koniecznie do zakładki ANKIETA na górze strony! Nie ma nad czym się zastanawiać :)
Póki co mam napisane około 10 stron pracy magisterskiej - w dalszym ciągu przebujam się przez opisy technik rękodzielniczych. W tej kwestii dopiero około10% pracy za mną.
Z przerażeniem stwierdzam przy okazji, że znacznie więcej czasu niż pisanie pracy zajmuje mi znalezienie odpowiednich zdjęć ilustrujących poszczególne techniki - znaki wodne to prawdziwa plaga, pojawiają się one na blogach coraz częściej i chociaż oczywiście rozumiem autorki, to nie zmienia to faktu, że mnie one wkurzają. Pewnie zapytacie dlaczego? Otóż tak podpisane fotografie nie nadają się do pracy naukowej, nawet jeśli świetnie ilustrują to, o czym piszę. Prawo wymaga ode mnie podania źródła zdjęć i grafik używanych w pracy, więc obawy niektórych o bezprawne wykorzystanie ich autorskich materiałów są bezpodstawne przynajmniej w tym wypadku. Rozumiem osoby, które podpisują zdjęcia, szczególnie jeśli ktoś kiedyś przypisał sobie ich pracę - to smutne i haniebne. Niestety to sytuacja, w której nie ma złotego środka, więc mogę tylko napisać co mi leży na wątrobie.
Do pracy magisterskiej wybieram tylko fotografię bez podpisów, co czasem kosztuje mnie sporo szukania. Oczywiście mogłabym poprosić autorki poszczególnych blogów/prac o materiały. jednak to oznacza czekanie, niepewność co do ostatecznej jakości zdjęć itp. Gdybym tak robiła prawdopodobnie jeszcze żadna cześć pracy nie byłaby gotowa, bo czekałabym na zdjęcia. A na to niestety nie mogę sobie pozwolić...
Teraz czas na podziękowania - bezapelacyjnie największa moja wdzięczność należy się Dagmarze z bloga Włóczkomania, następna w kolejce jest Baglady, później Urkye z bloga Szycie.blox.pl, sporo osób skorzystało także z blogów Brahdelt, Fanaberii z Pragi, Ani z Kłodzka oraz Fiubździu. Chcę zauważyć, że aż 1000 użytkowników spośród około 1900, którzy weszli na moją ankietę pochodziło z 7 powyższych blogów, z czego ponad 500 osób dało się namówić na ankietę pierwszej w kolejności Dagmarze. W pierwszej dziesiątce wg Google Analytics znalazła się jeszcze jedna osoba Małgosia z bloga Krzyżykowe hobby - poza tym sporo wejść było z wyszukiwarki Google oraz wizyt bezpośrednich. 10 najważniejszych źródeł ruchu przyciągnęło do ankiety aż 2/3 jej użytkowników. W sumie aż 77 miejsc odsyła do ankiety, co uważam za wielki sukces.
W następnym podsumowaniu podziękowania trafią do osób z kolejnej dziesiątki :)
Powodzenia życzę w dalszej pracy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle przecież rysunek masz w domu, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś go dopracowała, skoro nie cieszy jeszcze Twojego oka w tym stanie. ~^^~
OdpowiedzUsuńJa mam moje obrazy porozwieszane po całym mieszkaniu, proces ich tworzenia sprawił mi ogromną przyjemność, są dokładnei takie jakie chciałam i bardzo lubię na nie patrzeć. ^^
Wiesz, Brahdelt, mam ten sam problem co Rembrandt bodajże - nie potrafię tworzyć bez wzoru. Więc rysunek wprawdzie mam w domu, ale już martwej natury niestety nie - została w pracowni... Nie o to chodzi nawet, że rysunek jest niedopracowany - po prostu mam świadomość że mógłby być jeszcze lepszy, gdybym poświęciła mu więcej czasu. Z tego rysunku akurat jestem zadowolona, więc mógłby wisieć gdzieś na widoku - im dłużej patrzę na dane dzieło tym więcej błędów lub szczegółów dostrzegam. U mnie złoszczą mnie niedociągnięcia - mam naturę przeklętej perfekcjonistki, dla innych mam na szczęście więcej wyrozumiałości.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pracy. Będę śledzić postępy na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńRysunki podziwiam szczerze. u mnie w rodzinie tylko ja nie mam smykałki do rysowania, ale cóż jakaś czarna owieczka musi się znaleźć ;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRysunek wydaje mi się bardzo dobry, ale co ja tam mogę wiedzieć - z natury nic nie potrafię narysować. Tylko takie drobiażdżki z wyobraźni. Zawsze podziwiałam osoby, które potrafią zrobić taką dużą, porządną, kompletną pracę, która w dodatku ma być odwzorowaniem rzeczywistości. :-))
OdpowiedzUsuńAha, trzymam też kciuki za magisterkę - też jestem właśnie na tym etapie. ;-)
piękne rysunki,zapraszam do udziału w konkursie rysunkowym w Cafeart.pl
OdpowiedzUsuń@Random_forest
OdpowiedzUsuńU mnie jest dokładnie na odwrót - rysunki z rzeczywistości to pestka, lubie i potrafię to robić szczególnie gdy obiekt jest nieruchomy, jednak tworzenie czegoś z wyobraźni to masakra. Potrafię stworzyć spójną i konkretną koncepcję, jednak gdy przychodzi coo do czego to gubię się w szczegółach - wszystko zaczyna wyglądać płasko, sztucznie i prostacko :)
Mi się zawsze wydawało, że to rysowanie z natury jest bliższe sztuce. W końcu w ten sposób stworzyć można wszystko - wystarczy odpowiednio te elementy natury zainscenizować. Ja na przykład widzę, że mam ogromne braki w technice: proporcjach, perspektywie... No, ale w sumie nigdy (z dobrą dokładnością ;-)) mi się nie marzyło bycie artystką. ;-) Tak, że jeszcze raz gratuluję i będę tu regularnie zaglądać...
OdpowiedzUsuńsłabesłabesłabesłabesłabesłabesłabe!!!
OdpowiedzUsuń