O matko! Nie mam ostatnio czasu na nic - wymyśliłam sobie ożywienie mojego życia towarzyskiego, to mam za swoje...
W związku z tym czasu na robótki jest zdecydowanie mniej ;( Ale nie poddaję sie i dziergam!
Czapka-ślimak już prawie skończona. Zaraz wracam do pracy przy niej bo bardzo by mi się przydała teraz póki zima trzyma. Może nawet uda mi się ją wykończyć do jutra, bo blokować nie trzeba, a zostało mi tylko kilka rzędów i zszywanie.
Stan na tę chwilę:
Hmmm, a jak się to nosić będzie? :) pierwszy raz słyszę o czapce ślimaku.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, jak? :-)
OdpowiedzUsuńPowielam pytanie, jak?:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Pierwszy raz?
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, ze już wszystkie polskie blogerki zrobiły sobie taką czapkę i tylko ja jedna ofiara zostałam w tyle :)
Czapka zostanie zszyta dookoła (mniej więcej widać to na pierwszym zdjęciu, z tym, że nie będzie prześwitu), a następnie góra zostanie ściągnięta i także przyszyta. Efektem jest czapka z wzorem ściągacza, który nie idzie prosto, ale okręca się dookoła głowy. Tutaj to ładnie widać: http://dziunia1.blogspot.com/2011/10/dynia-i-czapka-slimak.html
Ślimaki są bardzo wdzięczne.
OdpowiedzUsuńPolecam zwłaszcza długowłosym, w koka lub kitę włosy czeszącym :)
No i czekam na prezentację Twojego ślimaka na głowie :)
Oraz na wrażenia z użytkowania :)
Ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuń