Wlecze się to dzierganie, tym bardziej, że w sumie nie mam ostatnio czasu zabrać się za dzierganie porządnie. Nie dość, że pracuję, to na dodatek dopadło mnie zimowe przesilenie, mróz mi nie przeszkadza, ale wyraźnie mnie męczy i najchętniej cały czas bym spała albo robiła nic. A samopoczucie mam takie, że nawet jak nie śpię, to i tak nic konstruktywnego nie robię i dni przeciekają mi miedzy palcami...
Dobra, w każdym bądź razie coś tam jednak przybyło w mojej Esmeraldzie - przekroczyłam już połowę! Może jeszcze dzisiaj uda mi się zacząć drugi rękaw. Fajnie by było...
W każdym bądź razie w tym momencie jest tyle:
Oj ślimaczy się, grunt to się nie poddawać :)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się dziewczyno i wykańczaj już esmeraldę bo jestem już bardzo ciekawa i zamiast cos działać to ja bieg na kompa patrzeć ile już jest a jak siądę to koniec! a wsio leży odłogiem i na szczęście nie buczy...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńależ ona delikatnie wygląda ta Twoja włóczka...
OdpowiedzUsuń