Braki w letniej garderobie wraz z nadejściem upałów stały się naprawdę dotkliwe, więc postanowiłam coś z tym zrobić. Rzuciłam się na wykroje i pomysły z naiwną wiarą, że to będzie proste. No i niestety muszę przyznać, że trochę się przeliczyłam...
Zanim jednak zacznę narzekać chciałabym zwrócić Waszą uwagę na fajne miejsce - papavero.pl. Bardzo mi się tam spodobało - powody są cztery: po pierwsze wykroje są przystosowane do drukowania na domowej drukarce, po drugie są darmowe, po trzecie każdy rozmiar jest osobnym plikiem, więc nie muszę się domyślać która linia jest do czego, a po czwarte zapasy na szwy są od razu zaznaczone na wykroju. A teraz łyżka dziegciu - okazało się, że po zszyciu elementów zabrakło mi około 7-10 centymetrów. Uznałabym to za moją winę gdyby nie fakt, że dokładnie się pomierzyłam i skorzystałam z tabeli rozmiarów, zanim pobrałam wykrój. Oczywiście zamiast zacząć od czegoś prostego rzuciłam się na dość trudny letni kombinezon, ale po prostu nie mogłam inaczej, bo projekt mnie zachwycił, a na dodatek świetnie odpowiada moim potrzebom i preferencjom.
Mój Mężczyzna wyjechał na weekend, więc od razu zajęłam jego cześć biurka organizując sobie miejsce pracy :) Wyglądało to mniej więcej tak:
A teraz już konkrety: tak wyglądała praca z wykrojami w kawałkach. To akurat bylo łatwiejsze niż podejrzewałam:
Krojenie materiału także było całkiem łatwe:
Schody zaczęły się później, po zszyciu części, bo okazało się, że materiału jest za mało! Dla mnie to mały dramat, bo to pierwszy duży projekt szyciowy i od razu trafiłam na jakieś problemy - szczęście kreatywności mi nie brakuje, a poza tym myśl o tym, ze zmarnowałam materiał i czas nie dawała mi spokoju, więc niewiele myśląc wycięłam zwisające bez sensu kawałki, które miały być ładnym przodem i wstawiłam klin, który naśladuje anatomiczne linie pachwin. Po przymiarkach muszę powiedzieć, że dodany element jest prawie niewidoczny - na szczęście góra jest zaplanowana bardzo luźno, więc będzie panować nawet do przerobionego dołu :) Oto stan prac w tym momencie:
Niestety ten projekt zajął znacznie więcej czasu niż się spodziewałam, ze względu na nieplanowane poprawki. I tak pocieszam się, że cała praca nie musiała trafić do kosza...
Mimo przygód z tym projektem wiem już, że będę stałą bywalczynią Papvero i na pewno jeszcze nie raz zobaczycie moje interpretacje ich wykrojów. Już teraz zastanawiam się nad możliwymi stylizacjami tego ciuszka i nie mogę się doczekać prezentacji gotowego projektu.
Jednym słowem, po zmontowaniu wykroju trzeba jeszcze raz wszystko pomierzyć :)) Świetnie sobie poradziłaś :)) Ja bym dodała z boku lamówkę, tak właśnie przymierzam się do poszerzenia ciut przymałych spodni... :)) Nie mogę się doczekać na fotki gotowego kombinezonu ;))
OdpowiedzUsuń@aniam1009
OdpowiedzUsuńNiestety tutaj lamówka nie wchodziła w grę, bo szwy dolnej części kombinezonu nie przebiegały na bokach, a przez środek przodu i tyłu.
A co do mierzenia, to niestety da się to zrobić dopiero po wycięciu, a czasem nawet zszyciu elementów, a wtedy pozostaje niewiele sposobów na ratunek, jeśli coś nie pasuje.
Moja mama to krawcowa... Ah, ile tego typu problemów się nasłuchałam... Do tej pracy trzeba wiele cierpliwości i kreatywności, szczególnie jeśli przerabia się jakieś nieużywane/"nie takie" ubrania (czyli co zrobić z tą dziurką, jak z za małego materiału zrobić wystarczający materiał...), więc życzę Ci przede wszystkim, żebyś się nie zniechęcała jakimiś niepowodzeniami czy błędami - bo potencjał masz duży, a pomysłów... To już w ogóle :)
OdpowiedzUsuńno cos musialas zle zlapac .ja korzystam z ich wykrojow od jakiegos czasu i ani razu niezdarzylo mi sie zeby cos nie pasowalo
OdpowiedzUsuńsuper sobie poradziłaś ,już wiesz z czym to się je i następne już łatwiej pójdą.pozdrawiam gorąco !!
OdpowiedzUsuń@Edytka
OdpowiedzUsuńPrzerabianie ciuchów ja osobiście bardzo lubię, bo to mało pracy, a duży efekt i szybko nowy łaszek ląduje w szafie.
@majowa babcia
No właśnie też jestem zdziwiona, że nie pasuje, bo wzory wyglądają na Bardzo dobrze przygotowane. A szyjąc wszystko dokładnie sklejałam, dokładnie wycinałam, nawet szyłam powoli i uważnie, by marginesy zachować. Najbardziej mnie zdenerwowało to, że zabrakło tak dużo - to nie tak, że krzywo wycięłam i mi się potem gdzieś troszkę nie zgadzało pół centymetra czy centymetr, tylko wielki kawał materiału powinno być więcej. Zobaczymy jak będzie z następnym projektem - mam w najbliższych planach jeszcze sukienkę i spodnie.
No proszę jak fajnie, a ja się ciągle zastanawiam nad zrobieniem wykroju z papavero i jakos odwagi nie mam :)
OdpowiedzUsuńMusze wkońcu zebrac się w sobie
@Myszka
OdpowiedzUsuńSzczerze ci przyznam, że stukrotnie wolę wykroje z Papavero niż z jakichś gazet. Wygoda, prostota i oszczędność czasu. A że trzeba posklejać - no cóż, na szczęście podłogę mam dużo :)
Ja też czasami mam problemy z ich wykrojami , ale ogólnie jestem z nich zadowolona. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń