Wolna sobota zmotywowała mnie do działania - poza tym, że urządziłam małe przemeblowanie w pokoju, wzięłam się za porządkowanie. Na pierwszy ogień poszła fretkowa klatka. Po szorowaniu uznałam, że jej dotychczasowy hamaczek już się nie nadaje do współpracy i go wyrzuciłam. Konieczność spowodowała, że wzięłam się za szycie nowego z kawałka szmatki, z którym nie wiedziałam dotychczas co zrobić. No i powstało coś takiego:
Niestety musiałam zamknąć drzwiczki, żeby Zorza była na zdjęciach, bo inaczej miała mnóstwo innych, niecierpiących zwłoki spraw do załatwienia. Oczywiście całkiem gdzie indziej niż w klatce :) Poniżej jeszcze kilka detali szycia (zygzak na rogach to konieczność, bo lubią się one niszczyć) :
Na koniec został mi jeszcze mały kawałek materiału, to uszyłam Zorzy myszkę - nie jest jeszcze super ładna, bo czeka na uszka z filcu:
Wkrótce (pewnie jeszcze przed połową tygodnnia) pojawią sie na blogu kolejne szyciowe rzeczy, bo przeprosiłam się z moją maszyną, a w pokoju znalazło się dla niej stałe miejsce i wreszcie może stać na wierzchu. Dzięki temu cześciej i chętniej z niej korzystam, bo pamiętam, że ją mam.
Szkicownik pęka w szwach od nowych koncepcji, ostatnio wzięłam się na sposob i jadąc do/z pracy sporo rysuję w autobusie i dość kreatywnie wykorzystuję tą godzinę czy półtorej, ktorą spędzam codziennie w komunikacji miejskiej.
Niedługo też kolejne wpisy związane z magisterką...
urocze ,twoja fretka wybrała by hamak.hi hi hi
OdpowiedzUsuńwidać, że jej na nim dobrze :)
OdpowiedzUsuńAle fajny zwierzak, pewnie my tam dobrze :D
OdpowiedzUsuńO! Fretka! Słyszałam, ze potrafią nieźle w domu narozrabiać :-)
OdpowiedzUsuńZorza rzeczywiście potrafi psuć jak nikt inny - to fakt, jednak jest przy tym tak słodka zabawna i urocza, że nie sposób się na niż złościć. Potłuczonych kubków i rozlanej herbaty nawet nie liczę :) Żeby sobie wyobrazić jaki to mały szatan domowy wystarczy że powiem, że podczas zabawy w pokoju "fretkoodpornym" udało jej się złamać jeden z kłów. Później zresztą złamała go drugi raz. W ogóle fretka to całkiem inna historia - zasługuje na osobny wpis :)
OdpowiedzUsuńFretka :) Moje wymarzone zwierzątko :) Planuję zakupić fredzia, kiedy przeniosę się do nowego domku ! Na razie nie mam warunków :(
OdpowiedzUsuńSłodziak z niej!:) Mnie się już od dwóch lat marzy fretka, ale z racji tego, że studiuje i jestem cały czas w rozjazdach to nie mam zbytnio warunków aby ją wychowywać. Mam nadzieję, że kiedyś mnie się uda:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń