Jestem z niej naprawdę zadowolona, chociaż w trakcie pracy nie obyło się bez pomyłek i poprawek. Dużo się jednak dzięki temu nauczyłam. Jest to ten sam wzór co przy brązowej torebce filcowej, ale większy, z podszewką, bez dekielka zakrywającego otwór, ale za to wiązana, żeby chronić zawartość przed niepowołanymi dłońmi. Największa różnicę stanowi jednak materiał - zamiast dość sztywnego filcu użyłam wełny, co dośc pokomplikowało sprawę, ale jakoś wybrnęłam :D Torebka powstała dla mnie głównie z uwagi na trwający u mnie w ostatnim czasie szał na fiolety i nadmiar fioletowej wełny, która już swoje odleżała w szafie :D Poza tym postanowiłam, że jako moja pierwsza praca w tej dziedzinie zasługuje na honorowe miejsce w pamięci i nie nadaje się na sprzedaż, dlatego powstała taka rzecz, jaką chciałam i potrzebowałam posiadać. Podszewka wykonana chyba z żorżety, którą również znalazłam w odmętach szafy i akurat pasowała kolorystycznie. Gruby pleciony pas zaś upolowałam w lumpeksie.
Toredka jest baaaardzo pojemna, chociaż na to nie wygląda...
Torebka szyta jest całkowicie ręcznie, bo powstawała zanim zdecydowałam się na kupno maszyny do szycia. powstawała ok. półtora tygodnia ze względu na sporą ilosć elementów do wycięcia i zszycia.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Proszę, zostaw po sobie ślad, bym wiedziała, że ktokolwiek przeczytał to do końca :)