Jak wycenić rękodzieło

Jak zachować tę chwiejną równowagę pomiędzy opłacalnością dla twórcy a możliwościami sprzedaży? Jak wycenić rękodzieło?

Kurs decoupage krok po kroku

Kurs obrazkowy techniki decoupage dla początkujących - jeśli nie wiesz od czego zacząć, to jest post właśnie dla Ciebie. Przejrzysty tutorial krok po kroku pozwoli ci ozdobić dowolny przedmiot techniką decoupage.

Dyplom magisterski - Urban terror

Oto moja praca dyplomowa. Cykl 5 linorytów o wymiarach 50x70 cm dotyczących tematyki urbanizacji oraz anatomii miasta, a także tego co zostaje, gdy w sztucznym krajobrazie zabraknie ludzi. Mroczne i kontrastowe grafiki wykonane tradycyjnie, przy użyciu prasy drukarskiej.

Co zrobić z resztek włóczki? Pomysł 1

Pierwszy post z cyklu pozwalającego pozbyć się resztek włóczki i pojedynczych kłębków. Subiektywna lista najlepszych wzorów, które wymagają niewiele surowca.

100 dni codziennego blogowania

Moje obserwacje po 100 dniach codziennej edycji bloga. Wszystko co się udało, co nie wyszło, no i oczywiście o tym co mnie zaskoczyło...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 9 sierpnia 2012

Spotkanie drutowe i Angel

Spotkanie drutowe po raz kolejny odbyło się w ostatnią sobotę w siedzibie sklepu e-dziewiarka we Wrocławiu. Jako, że nie mam daleko i trudno jest mi wyobrazić sobie przyjemniejszy sposób na spędzenie sobotniego popołudnia, to oczywiście popędziłam na spotkanie w podskokach. Miałam napisać o nim wcześniej, ale ostatnio jestem dość zajęta i dopiero dziś znalazłam chwilę. Zdjęcia z posta pożyczyłam ze strony sklepu, bo własnych fotek nie posiadam.

Zacznę od jedynego zdjęcia na którym widać mnie całą - oto dowód, że rzeczywiście tam byłam. Proszę pomińmy milczeniem moją minę...


Znalazłam się na jeszcze jednej fotce i ona w ogóle jest mistrzostwem świata, same zobaczcie:


Spotkanie zaowocowało oczywiście zakupami - do domu przytaszczyłam metalowe druty Addi 1,5 mm z żyłką 80cm, drewniane druty 2 mm z żyłką 80cm z Knit Pro oraz niespodziewanie 5 motków bambusa z Alize, bo jak wymacałam jeden z przyniesionych szali, to stwierdziłam, że koniecznie muszę mieć z tego czegoś top na lato. Przekornie kupiłam sobie więc 250 gram kłębków w kolorze czarnym, idealnym na upały... Nawet mam już pomysł na wzór, ale o tym może więcej jak słowo stanie się ciałem, czyli jak zacznę dziergać.

Muszę powiedzieć jeszcze o tytułowym Angelu - otóż uśmiechnęło się do mnie szczęście i w mufince znalazłam niespodziankę. Oczywiście nie był to kłębek, tylko karteczka, ale efekt finalny to 25 gram cienowanego super kid mohairu z jedwabiem - Angel Prints Debbie Bliss, które zamieszkało ze mną. Jest cudowne i fantastyczne, no i w ogóle cud, miód i orzeszki... 

Oczywiście spotkanie jak zawsze mnie natchnęło do robótkowania, więc mimo nawału zajęć w ciągu ostatniego tygodnia wieczorami dziergam sobie, co stanowi miłą odmianę po tygodniach, kiedy druty leżały walnięte w kąt.

Dzięki kilku godzinom w sobotę i odrobinie troski w ciągu tygodnia rękawy alpakowego małego sweterka dodziergały się już niemal do pachy i chociaż są na styk, to jestem z nich zadowolona, więc jeszcze tylko główka rękawa (AAA! Na pomoc! Będę to robić po raz pierwszy!) i pierwsza część sweterka będzie oficjalnie uznana za skończoną.

No a teraz trochę więcej o Angelu...
Wczoraj wieczorem przerażona perspektywą wykańczania rękawów stwierdziłam, że muszę dać sobie czas na przemyślenie i zacząć coś innego. Od razu pomyślałam o wygranym kłębku, bo on taki śliczny i taki samotny... Wzięłam się zatem za moje nowe brytyjskie książki (napiszę może o nich więcej w najbliższym czasie) w poszukiwaniu wzorów, narzuciłam oczka i dziergam border. Do tego dołożę prawdopodobnie gładkie wykończenie szalikowe o łezkowanym kształcie - wymyśliłam sobie, że ostatecznie będzie to średnio szeroki ażurowy brzeg w paski (moj Prints jest pięknie cieniowany), a do tego środek w jednolitym kolorze z tej samej palety - prawdopodobnie błękitnym lub zielonkawym. Kształt pewnie będzie zbliżony do popularnego Semele czy Annis. Na razie nie ma tego dużo, ale coś już widać (przerobiłam 20 rzędów):


Jakby się ktoś pytał o kłębek, to jest i owszem...


No i to chyba tyle na dziś.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Przeprowadzka

Nie zaglądałam na blog od tygodnia, albo nawet dłużej - to wina przeprowadzki, do której zostaliśmy zmuszeni. Niestety właścicielka mieszkania, które wynajmowaliśmy wróciła i trzeba było się wyprowadzić. Zatem ponad tydzień mam wycięty z życiorysu, bo najpierw pakowanie, potem przenoszenie, domeblowywanie, podłączanie internetu i rozpakowywanie. Ogólnie rzecz biorąc MASAKRA. Nie wierzycie? To patrzcie - tak to wyglądało, gdy przynieśliśmy wszystko na nowe miejsce, na podłodze właściwie nie było gdzie stanąć:



Na szczęście teraz jest już lepiej, ale na rozpakowanie czekają jeszcze 4 duże kartony...

Cóż urok robótkowego hobby, pomiędzy mieszkaniami musiałam przewieźć 4 kartony i spory kosz włóczek, 3 kartony innych robótkowych drobiazgów, karton farb, karton materiałów, maszynę do szycia oraz 2 spore torby rzeczy, które czekają na skończenie...

Jak tylko uda mi się zapanować nad chaosem i poupychać go nieco po kątach, to pokażę moje aktualne lokum - nie jest to wprawdzie Wersal, ale ja już polubiłam to nowe miejsce i czuję się tu chyba lepiej niż w poprzednim mieszkaniu.