Jak wycenić rękodzieło

Jak zachować tę chwiejną równowagę pomiędzy opłacalnością dla twórcy a możliwościami sprzedaży? Jak wycenić rękodzieło?

Kurs decoupage krok po kroku

Kurs obrazkowy techniki decoupage dla początkujących - jeśli nie wiesz od czego zacząć, to jest post właśnie dla Ciebie. Przejrzysty tutorial krok po kroku pozwoli ci ozdobić dowolny przedmiot techniką decoupage.

Dyplom magisterski - Urban terror

Oto moja praca dyplomowa. Cykl 5 linorytów o wymiarach 50x70 cm dotyczących tematyki urbanizacji oraz anatomii miasta, a także tego co zostaje, gdy w sztucznym krajobrazie zabraknie ludzi. Mroczne i kontrastowe grafiki wykonane tradycyjnie, przy użyciu prasy drukarskiej.

Co zrobić z resztek włóczki? Pomysł 1

Pierwszy post z cyklu pozwalającego pozbyć się resztek włóczki i pojedynczych kłębków. Subiektywna lista najlepszych wzorów, które wymagają niewiele surowca.

100 dni codziennego blogowania

Moje obserwacje po 100 dniach codziennej edycji bloga. Wszystko co się udało, co nie wyszło, no i oczywiście o tym co mnie zaskoczyło...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

czwartek, 28 czerwca 2012

Lans w TV

Przepraszam, że Was zostawiłam na tak długo. Jedyne co mam na swoją obronę to fakt, że sporo zrobiłam w międzyczasie zarówno w kwestii dzianin, jak i w innych tematach. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła się pochwalić wynikami :-)

A teraz czas przejść do tematu posta - dziś lub jutro będzie można zobaczyć mnie w tvn24 około godziny 20:20 w programie "Czarno na białym". Jeśli macie ochotę zobaczyć inny kawałek mnie - tym razem ten profesjonalny, związany z moją pracą, to zapraszam przed telewizory.

Niestety nie wiem, czy będę miała jakąś kopię nagrania, ale jeśli tylko program pojawi się w internecie to wrzucę linka na bloga dla tych, którzy nie mają dostępu do tvn24, a chcieliby mnie zobaczyć i posłuchać co mam do powiedzenia o tanich biletach lotniczych.

wtorek, 19 czerwca 2012

Konkurs... i co z tego wynikło

Zacznę może od tego, że moje materialne potrzeby są naprawdę niewielkie. Posiadanie rzeczy generalnie rzecz biorąc mnie nie podnieca, nie mam manii zakupowej, a moja lista pragnień jest bardzo ograniczona. O pierwsze miejsce na niej od lat rywalizują iPad oraz cyfrowa lustrzanka, na które to wydatki wiecznie brakuje mi kasy.

No i ostatnio postanowiłam powalczyć w internetowych konkursach, by zdobyć to, co bym chciała. Selekcjonuję konkursy starannie, bo nie lubię spamu i wygrywania opartego tylko na liczbie znajomych. No i ostatnio trafiłam na konkurs Sharpie, w którym do wygrania jest m. in. iPad.
Stwierdziłam, że przynajmniej spróbuję szczęścia, jeśli ktoś chciałby mi pomóc i kliknąć, to tutaj jest moje zdjęcie w konkursie. Byłabym bardzo wdzięczna... (Uwaga techniczna - ilość głosów pod zdjęciem będzie wskazywać zero aż do jutrzejszego przedpołudnia, bo wyniki są aktualizowane raz na dobę.)

Ale w sumie to ja nie o tym...

Przy okazji przygotowywania zdjęcia konkursowego chciałam wymienić obraz nad biurkiem i nawet zaczęłam coś czarować na płótnie. Efekty są... hmm... ciekawe... Ale nie nadają się do publikacji w całości. Puściłam jednak wodze fantazji i z części uzyskanych efektów jestem bardzo zadowolona. Nie są to rzeczy spektakularne, jednak mi się podobają, bo są nietypowe.





Najbardziej zadowolona jestem z nietypowego sposobu na wykorzystanie rożnych próbek - połączenie faktury płótna, z farbą i wykonywana na drutach dzianiną jest niesamowite! Bardzo podoba mi się też haft na płótnie malarskim wykonywany dratwą, muszę jeszcze popróbować z tą techniką, bo mam przeczucie, że można w ten sposób uzyskać spektakularne efekty.

niedziela, 17 czerwca 2012

Co zrobić z resztek włóczki? Pomysł 17 - kurtka

Dziś wracam do mojego cyklu "co zrobić z resztek włóczki" - tym razem jednak nie pokażę Wam inspiracji znalezionych w sieci, ale mój najnowszy projekt. Ale najpierw kilka słów o tym jak to się zaczęło...


Jakiś czas temu pokazywałam Wam jak wygląda mój kosz z resztkami, pojedynczymi kłębkami i licznymi włóczkami "no name", które przybywały do mnie z zakątków szaf i strychów przez kilka ostatnich lat. Uzbierało się tego naprawdę sporo, pewnie około 7-8 kilogramów, bo w takich wypadkach zawsze kieruję się zasadą, ze jak dają to trzeba brać, a jak biją to uciekać :) Niestety kłębki nie chciały się już mieścić w koszu i trzeba było coś z nimi zrobić, więc posegregowałam je kolorystycznie i poupychałam w reklamówkach. Okazało się, że najwięcej mam włóczek białych i kremowych. No i myślałam dalej co z tym zrobić... I nagle oświeciło mnie w czwartek wieczorem i zaczęłam dziergać. na razie jest tyle:


Pierwotny plan zakładał prostą, grubą i ciepłą opończę na planie półkola - jak w filmach fantasy... Ale w międzyczasie poszłam po rozum do głowy, że jeśli narzutka ma  być długa i obszerna, to jej ciężar mnie pokona. No i zmieniłam koncepcję - resztkowy projekt będzie bezszwową kurteczką z półokrągłym karczkiem i wrabianymi od góry rękawami.

Dziergam na drutach 9 mm, na żyłce mam 100 oczek, sweterek jest robiony od góry, bardzo gruby i celowo robię go naprawdę ściśle. Aby był jeszcze cieplejszy postanowiłam na koniec podszyć go białym polarem. Jestem bardzo zadowolona z efektów - recyclingowy projekt pozbawi mnie kilku worków resztek, które większość z dziewiarek uznałaby za śmieci, w zamian otrzymam coś fajnego, nietypowego i użytecznego, a na dodatek jest za darmo, bo za włóczkę nie musiałam zapłacić. Kocham recycling!

A teraz trochę szczegołów technicznych: w zbliżeniu ściegi wyglądają tak (strona prawa i lewa):


No i na koniec kilka słów o materiale i sposobie pracy - otóż jestem pozytywnie zaskoczona efektem używania wielu nitek jednocześnie. Obecnie korzystałam z 6-8 nitek pilnując by ostateczna grubość nici roboczej była podobna. Wszystkie kłębki trzymam w jednej reklamówce, co okazało się świetnym pomysłem nie tylko dlatego, że dzięki temu włóczka nie rozpełza się we wszystkich kierunkach, ale również dlatego, że pozostawione swobodnie włóczki w naturalny sposób splatają się ze sobą tworząc bardziej jednorodny materiał bez luźnych nitek.



Na koniec ślę Wam dziś pozdrowienia z Ziemi Kłodzkiej, bo weekend spędzam w domu rodzinnym. No i od rana mam takie widoki z okna...



środa, 13 czerwca 2012

Moja Inspira...

Napatrzyłam się na Inspira Cowl w rożnych wykonaniach i też mi się zachciało... A jako, że nie lubię ciapatych rzeczy, opadających na ramiona otulaczy i długich opisów po angielsku, to zrobiłam po swojemu :)


Zatem zamiast dwóch cieniowanych włóczek jest jedna, zamiast rozszerzanego komina jest prosty, a na dodatek dołożyłam do tego czarne tło. I wiecie co? Ogromnie mi się efekt końcowy podoba!


Pracowałam naprawdę w niesamowitym tempie (jak na mnie, pomijam milczeniem znane mi dziewiarki, które mają co najmniej 3 komplety rąk, bo inaczej nie da się wytłumaczyć tempa ich pracy) - pierwszy raz robiłam wzór żakardowy, a praca trwała od czwartku do niedzieli. Kolorowa włóczka to Magic Surf ArtYarn, czarna to podwójnie brana Alize Wool Superwash (skarpetkowa) - łącznie zużyłam około 150 gram (prawie dwa motki czarnej i trochę więcej niż pół cieniowanej). Teraz jeszcze zbliżenie na ściągacze:


A na koniec jeszcze 2 ogłoszenia parafialne - po pierwsze nie wykazałyście się niestety w sprawie imienia dla manekinki i niestety przylgnęło do niej określenie Dziunia (często ostatnio mówię i/lub słyszę, że "Dziunia przymierzy", "Dziunia będzie pozować", "powieszę coś na Dziuni", wiec już nie ma odwrotu). Cóż miało być fajnie i poważnie, a będzie przynajmniej zabawnie :)

A drugie ogłoszenie dotyczy moich planów związanych z blogiem - od dłuższego czasu zastanawiam się co zrobić z tym blogiem w jaką stronę pójść i wreszcie wymyśliłam, że chcę rozszerzyć tematykę o moje przygody z modą, kosmetykami, podróżami, przemyśleniami na różne tematy i i ogólnie zmaganiami z życiem. Powstanie do tego osobny blog, ściśle połączony z tym obecnie istniejącym, jednak nie chcę Was zaśmiecać, bo interesujecie się przede wszystkim tym co robię i myślę, że nie warto zmieniać tego na siłę. Jeśli zainteresują Was także inne tematy możecie czytać równolegle oba blogi (obiecuję, że treść nie będzie się na nich powtarzać). Od konferencji Social Media Day we Wrocławiu rozważałam też przygodę z wideo, a ostatnio doświadczenia BogaczKi z tym medium przekonały mnie, że zdecydowanie warto - to również znajdzie się na pewno na nowym blogu, więc będziecie mnie mogły lepiej poznać, zobaczyć i usłyszeć. To na razie tyle, niestety z prezentacja muszę się wstrzymać do momentu, kiedy wszystko będzie gotowe, ale prace już trwają :)

A już całkiem na koniec mam dla Was rzecz, którą uwielbiam i która towarzyszy mi od wczesnej wiosny do późnej jesieni - coś co nazywam bukiecikiem wrocławskim (nigdzie indziej się nie spotkałam z czymś takim). Tym razem odsłona charakterystyczna dla pełni lata...


sobota, 9 czerwca 2012

Pierwsze podejscie do lawendowych woreczkow

Żeby nie było, że nie spróbowałam...



Muszę przyznać, że do zadowolenia mi daleko... Oczywiście woreczki spełniają swoją rolę pachną pięknie, odstraszają mole, a na dodatek są lniane, ale jednak wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Niech moim wytłumaczeniem będzie fakt, że to mój pierwszy raz.



Po samodzielnych próbach z tym większym zachwytem przyglądam się ślicznym woreczkom, które oglądam na innych blogach. Chyba powinnam się wybrać na korepetycje do jakiejś krawcowej - błyskawiczny kurs kroju i szycia bardzo by mi się przydał...

Ale nie poddaję się i będę próbować dalej! 

Może któraś z Was może mi coś podpowiedzieć, udzielić jakichś rad? Albo polecić fajny tutorial szyciowy dla kogoś na poziomie zero? Kurs szycia online? Cokolwiek?

piątek, 8 czerwca 2012

Tęczowa czapka

Kolejna szybka robótka z Magic Surf ArtYarn.


Zrobienie czapki zajęło mi pół wieczoru, a skończyłam ją w środę w poczekalni poradni alergologicznej (oczywiście wzbudzając wielkie zdziwienie wśród innych pacjentów). Wzór jest autorski, wymyślony, chociaż chyba nie ma się aż tak czym chwalić, bo to łatwizna.


Czapka jest zszywana, a nie robiona w okrążeniach, bo nie mogłam sobie przypomnieć, jak to było z tym magic loop... Włóczka to Magic Surf  z ArtYarn - kolor 441.  Wykorzystałam do ostatniego milimetra resztkę, która została mi po tęczowym etui na telefon, którym chwaliłam się ostatnio. Dziergałam tradycyjnie na drutach HiyaHiya, rozmiar 5,5 mm. Poniżej zdjęcia poglądowe strony lewej i prawej:




Na fotkach tego nie widać, ale czapka jest bardzo obszerna, nie nadaje się na "standardową głowę" - to efekt uboczny robienia bez wzoru. Myślę, że idealnie się sprawdzi u kogoś z dreadami lub u dziewczyny z burzą loków.


Zgodnie z przewidywaniami Elusiek zakochałam się w Magic od ArtYarn i jakoś nie mogę się od niej uwolnić. Na drutach mam kolejny projekt, w którym występuje ta włóczka. Ale o tym następnym razem...
 Póki co czekam na Wasze opinie o czapce.

czwartek, 7 czerwca 2012

Sektor 3

Jest we Wrocławiu takie coś... Takie coś, co pomaga ludziom, którym chcą coś zrobić. Mi na przykład pomaga :)

Takie coś nazywa się Sektror 3 i wspomaga organizacje pozarządowe i inicjatywy społeczne.

Byłam tam wczoraj dowiedzieć się o prawne i podatkowe aspekty prowadzenia fundacji. I jestem pozytywnie zaskoczona jakością obsługi, zakresem pomocy i życzliwością spotkanych tam osób, tym bardziej, że nie kosztowało mnie to ani grosza. Jak dla mnie to kolejny dowód na to, że jeśli czegoś się chce, to cały wszechświat działa na korzyść tego marzenia.

Fundacja nabiera coraz bardziej realnych kształtów - 40 minut rozmowy z prawnikiem bardzo mi pomogło zrozumieć pewne techniczno-legislacyjne zawiłości działania fundacji i umieścić ją jakoś w obrębie spraw, które znam i rozumiem. Szkic statutu ma w tej chwili około 1,5 strony A4 i niestety jest to dopiero początek. Start zupełnie bez kasy okazał się niemożliwy, jednak koszty nie są tak duże jak się obawiałam, więc powinnam dać sobie radę.

Planowany termin rozpoczęcia działalności, który optymistycznie wyznaczyłam sobie na początek października (prezent na urodziny sobie zrobię, a co!) okazuje się coraz bardziej realny.

KONKURS
Przypominam przy okazji o konkursie na logo Fundacji Promocji Rękodzieła Tworzy.pl - do wygrania szal mojego autorstwa z dowolnie wybranym wzorem wykonany z luksusowej włóczki Filisik w kolorze jasnobłękitnym lub którykolwiek z przedmiotów prezentowanych na blogu (o ile jest dostępny lub możliwy do odtworzenia). Na prace konkursowe czekam do 1. lipca 2012 do północy - zdjęcia lub pliki graficzne należy wysłać na adres yadis@o2.pl
Wszystkie propozycje zostaną zaprezentowane na blogu w osobnym poście.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Szydełkowe etui na telefon

Mój telefon jakoś nie ma szczęścia do ubranek - zrobiłam mu już kilka, ale żadne ostatecznie nie przypadło mi do gustu, więc smartfon i tak lądował w kieszeni spodni lub w torebce bez ochrony. Tym razem na szczęście może stać się inaczej.



Robótka była ekspresowa - wystarczyło około 1,5 godziny i kłębek nowej ArtYarn magic Surf w kolorze 441. Z wzorem nie poszalałam - to tylko półsłupki z nawinięciem, najczęstszy element, którego używam w prostych robótkach (nie robię zwykłych półsłupków, bo wydają mi się wyjątkowo biedne). 15 oczek, nieco ponad 50 rzędów i kawałeczek rzepa wystarczyły, by mi dogodzić. Etui jest wspaniałe, proste i tęczowe. Udało mi się ukazać całą urodę włóczki, a na dodatek etui jest dość grube i będzie w stanie ochronić telefon nie tylko przez zarysowaniami, ale do pewnego stopnia także przed uderzeniami czy skutkami upadku.


Jestem niezadowolona z zapięcia, bo rzep w kontrastowym kolorze bardzo się odznacza na tle równych rzędów dzianiny, ale na szczęście zamknięte etui wygląda dobrze. Niestety ostawiłam za krótki ogon na początku robótki, by dorobić z niego pętelkę na guzik. Ot nauczka na przyszłość...

 
Ale najlepsze było to jak Mój Mężczyzna zapytany czy ładne sobie zrobiłam ubranko na komórkę stwierdził, że on też chce i już. No i pokazywana wczoraj Alize Wool Superwash zmieniła przeznaczenie i zamiast skarpetkami stała się etui - ścieg identyczny, tylko oczek nieco mniej, szydełko to samo (3 mm), ale cieńszą włóczkę musiałam wziąć podwójnie. Etui wyszło fajnie, nowemu właścicielowi się podoba, a ja jestem zadowolona, że wreszcie będzie używał na co dzień czegoś zrobionego przeze mnie.




PS. Tęczowej włóczki mi zostało jeszcze trochę, wiec coś podobnego trafi pewnie na Etsy, bo wygląda naprawdę fajnie, jest użyteczne, a ja ostatnio mam wielką ochotę na dzierganie drobiazgów. Przy okazji zapraszam do odwiedzenia mojego sklepiku Knitting, crochet & sewing, bo ostatnio przybyło tam trochę przedmiotów, a w najbliższym czasie na pewno sukcesywnie będę dodawać kolejne rzeczy.

niedziela, 3 czerwca 2012

Spotkanie drutowe w e-dziewiarce

Kiedyś były spotkania forumek gazetowych z Wrocławia, z czasem spotkania się rozrosły i rozmnożyły.
Widocznie teraz nadszedł czas na następną zmianę i spotkałyśmy się po raz pierwszy w nowej siedzibie internetowego sklepu e-dziewairka.pl

Wyświetl większą mapę

Było wspaniale!

Muszę przyznać, że frekwencja przerosła moje oczekiwania - było nas około 30, a może nawet więcej. Trudno mi to oszacować, a przyznam się, że nie policzyłam uczestniczek. Była kawa, słodki poczęstunek, owoce i soki, a przede wszystkim świetna atmosfera. Ale i tak najfajniejsza była perspektywa, że za ścianą mieszka kilkaset kilogramów włóczek, które można obejrzeć, pomacać i w końcu wziąć ze sobą do domu.

Zdjęć niestety nie posiadam, chyba będę musiała pożyczyć od którejś z uczestniczek, które miały przy sobie aparat. W każdym bądź razie bawiłam się świetnie, podobnie jak reszta uczestniczek - 5 godzin zleciało nie wiadomo kiedy, a na dodatek wygrałam cudowną włóczkę w zorganizowanym przez Mariolę naprędce losowaniu, więc oprócz zakupów przyniosłam też do domu wspaniałą, niespodziewaną zdobycz. Zdecydowanie warto było się wybrać, choć to ode mnie dość daleko. Wiem też niestety, że będę częstym gościem i że będzie to zgubne dla mojego portfela.


No i na koniec dla porządku - na zdjęciu powyżej widać:
- markery drutowe KnitPro
- wygranego Manosa Serena, 3 motki, 150 gram
- Alize Wool Superwash, 100 gram
- ArtYarn Magic Surf, 2 motki, 200 gram
- Grignasco Regina, 100 gram (już przewinięte z pasma w kłębek)