Jak wycenić rękodzieło

Jak zachować tę chwiejną równowagę pomiędzy opłacalnością dla twórcy a możliwościami sprzedaży? Jak wycenić rękodzieło?

Kurs decoupage krok po kroku

Kurs obrazkowy techniki decoupage dla początkujących - jeśli nie wiesz od czego zacząć, to jest post właśnie dla Ciebie. Przejrzysty tutorial krok po kroku pozwoli ci ozdobić dowolny przedmiot techniką decoupage.

Dyplom magisterski - Urban terror

Oto moja praca dyplomowa. Cykl 5 linorytów o wymiarach 50x70 cm dotyczących tematyki urbanizacji oraz anatomii miasta, a także tego co zostaje, gdy w sztucznym krajobrazie zabraknie ludzi. Mroczne i kontrastowe grafiki wykonane tradycyjnie, przy użyciu prasy drukarskiej.

Co zrobić z resztek włóczki? Pomysł 1

Pierwszy post z cyklu pozwalającego pozbyć się resztek włóczki i pojedynczych kłębków. Subiektywna lista najlepszych wzorów, które wymagają niewiele surowca.

100 dni codziennego blogowania

Moje obserwacje po 100 dniach codziennej edycji bloga. Wszystko co się udało, co nie wyszło, no i oczywiście o tym co mnie zaskoczyło...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 21 czerwca 2011

Drutowanie :)

Postępy w robótkach są całkiem duże - powoli przybywa rządków i oczek we wszystkich projektach oprócz chusty ślubnej, którą pokazywałam tutaj pytając Was o zdanie w sprawie tego projektu. Jakoś nie miałam serca do tej chusty, więc wczoraj podjęłam bohaterską decyzję o pozbyciu się jej. Włóczka czeka teraz na jakiś lepszy pomysł na wykorzystanie - może przyda się na jakiś projekt z Victorian Lace Today, bo książka bardzo mi się podoba i nie mogę się doczekać, aż zacznę coś z niej dziergać. Z drutów HiyaHiya, które kupiłam ostatnio też jestem bardzo zadowolona. Wreszcie mogę drutować ile dusza zapragnie! Ale po kolei - najpierw na skończenie czekają inne rozgrzebane projekty...

Faery Ring rośnie w oczach (i na drutach), niedługo dotrę do części z warkoczami i dopiero zacznie się zabawa :-P O sweterku pisałam już w dwóch postach: tutaj i tutaj. Przyznaję, że szczególnie dobrze mu zrobiło Publiczne Dzierganie we Wrocławiu. Wprawdzie rozczarowała mnie ilość osób, bo byłyśmy tylko we dwie na Rynku, ale trudno, i tak było fajnie :)  Projekt wygląda następująco:


W związku z tym, że lato i upały dziergam sobie też aktualnie dwa szyjogrzeje. U mnie to zawsze tak, że najcieplejsze robótki idą mi najlepiej w środku lata, a zimą to same cienizny przerabiam. Wszystko na opak.
Szyjogrzej czekoladowy to bardzo prosty wzor, same prawe i lewe oczka, zero filozofii, idealny projekt na dzierganie przy filmie. Ostatnio z Moim Mężczyzną oglądamy duuużooo odcinków CSI Miami, więc ta robótka jest właśnie po to, żeby zająć czymś ręce w tym czasie.
PS. Bardzo mi się on podoba, aż żałuję, że nie używam takich rzeczy, bo wszystko mnie dusi...


Drugi szyjogrzej to tak na prawdę test wzoru warkoczowego z w/w Faery Ring. Chciałam zobaczyć jak się on prezentuje i przetestować go pod kontem błędów we wzorze i mojego rozumienia tematu, zanim zacznę go dziergać na swetrze, bo prucia byłoby znacznie mniej. Na szczęście wszystko idzie dobrze, więc będę miała ładny wzór na swetrze i drobiazg z Puchatki, która zajmuje mi dużo miejsca i której chcę się pozbyć. Zobaczcie sami jakie fajne warkocze:


Poza tym chcę się podzielić z Wami radosną nowiną, moje miasto - Wrocław - będzie Europejską Stolicą Kultury w roku 2016. 

No i jeszcze na koniec mała drutowa anegdota.
Ostatnio zebrało mi się na marudzenie, że ja z tymi drutami tak babciowo wyglądam, że mogłabym mieć jakieś bardziej szałowe hobby itp. itd. Chyba każda robótkująca dziewczyna czasem tak ma... Akurat ta część opowieści jest mniej ważna. Najlepsza bowiem była reakcja Mojego Mężczyzny, który stwierdził, że to wcale nie nudne i babciowe, tylko designerskie. Humor poprawił mi się natychmiast, a pokłady miłości i wyrozumiałości z mojej strony wobec jego dziwnostek wzrosły o kilkaset procent :)

piątek, 10 czerwca 2011

Publiczne Dzierganie we Wroclawiu i cala reszta

Zapraszam wszystkich jeszcze raz na Dzień Publicznego Robienia Na Drutach we Wrocławiu.
Data:11.06.2011
Miejsce: Rynek koło fontanny
Godzina:15:00
Niezbędne zaopatrzenie: Druty, kłębki i dobry humor ;-)
Wydarzenie na Facebooku (byłoby mi miło, gdybyście potwierdziły swoje przybycie)

Co poza tym?

Zaczęłam własną wersję znanej wszystkim dziewiarkom chusty Haruni - u mnie będzie gładka chusta i ażurowe wykończenie. Dziergam na drutach HiyaHiya 2,75mm z nitki Drops Lace w kolorze naturalnym. Myślę, że skończę za jakieś 100 lat - mam 50 rzędów, na drutach około 100 oczek i 20 centymetrów wysokości w najszerszym miejscu. Musze jednak przyznać, ze pokochałam tę włóczkę. Jest bosko miękka (nie ma się co dziwić - jedwab i merino), ma delikatny włos i bardzo przyjemnie się z nią pracuje. Jest równa, a w całym 800-metrowym paśmie nie miałam ani jednego supełka, co bardzo mnie ucieszyło. Na pewno będę dalej dziergać Haruni na jutrzejszym spotkaniu na Rynku. Póki co chusta wygląda tak:




Dziergam też Faery Ring i tutaj także powoli przybywa robótki - na drutach 3mm mam prawie 300 oczek. Poza tym jak patrzę na zużycie włóczki to łapię się za głowę, bo motka ubywa w zastraszającym tempie. Mam wprawdzie kilogram tych szarych merynosów, ale ten sweter ma być właściwie płaszczykiem - długi, dość obszerny i na dodatek z warkoczami i kapturem... Heh, a włóczka pamięta jeszcze dobrze komunizm, więc jest nie do dostania. Cóż, najwyżej będę kombinować :) Stan na dzień dzisiejszy to:



Pewnie do jutra jeszcze coś się zmieni, bo tradycyjnie, gdy tylko mam możliwość, uczestniczyć będę w Spotkaniu Robótkowym Online na Facebooku (zakładka Wydarzenia). Fajna sprawa, można siedząc przed własnym komputerem spotkać się z miłośniczkami rękodzieła i w miłym towarzystwie porobić na drutach, poszydełkować, pohaftować albo w dowolny inny sposób wyżyć się twórczo. Poza tym dzięki zdjęciom z początku i końca spotkania można przekonać się jak wiele udaje się zrobić w ciągu tych kilku godzin razem, u mnie często jest to więcej, niż przez pozostałe dni tygodnia, bo zawsze rezerwuję sobie piątkowe popołudnie i wieczór właśnie na taką aktywność, a w tygodniu często brakuje na to czasu.

No i na koniec pochwalę się jeszcze moim najnowszym pomysłem - postanowiłam zrobić sobie księgę pamiątkową i projektową z prawdziwego zdarzenia, żeby mieć wreszcie wszystko w jednym miejscu. Niewiele myśląc kupiłam więc na Allegro kronikę (40 zł z wysyłką). Teraz zastanawiam się czy nie poświęcić jej tylko na projekty drutowe, a na inne nie kupić drugiej kroniki. Fajnie będzie później komuś coś takiego pokazać... Póki co tylko fotki okładki i białych kartek wewnątrz (w porównaniu do koloru szala prezentowanego powyżej)



No i jeszcze biorę udział w candy Magicloop i chcę przygarnąć te moteczki:



Na koniec mam jeszcze pytanie do Was. Chodzi o kwestię odpowiadania na pytania z komentarzy. Subskrybuje kanał RSS z komentarzami z mojego bloga, dostaję też powiadomienie o komentarzach na maila (polecam wszystkim - nic nie umyka, nawet jeśli komentarz dotyczy starego posta) więc jestem na bieżąco z tym co się dzieje pod postami na moim blogu, ale ciągle się zastanawiam czy dobrze robię odpowiadając pod konkretnym postem.

W blogosferze są trzy szkoły dotyczące komentowania:
  • ignorowanie,
  • odpowiadanie pod postem (fajne, bo wszystko na dany temat jest w jednym miejscu; niefajne, bo niewiele osób czyta odpowiedź na swoje pytanie) i
  • odpowiadanie w najnowszym poście (wtedy dużo osób czyta odpowiedzi, ale staje się to nieco chaotyczne i niepełne, bo komentarze pod postami pojawiają się przez długi czas po ich publikacji).

A teraz uciekam z powrotem do linorytów, jutro rano mam dopuszczenie do obrony i wystawy dyplomowej. Trzymajcie kciuki :)

No i na koniec obiecane pytanie o komentarze :)

Preferuję odpowiedzi na pytania z komentarzy:

środa, 8 czerwca 2011

Zakupy, farbowanie i Dzień Publicznego Dziergania

Zaczynam od Dnia Dziergania w Miejscach Publicznych - to już teraz, w sobotę 11.czerwca 2011 oraz tydzień później 18.czerwca 2011. Chętnie wezmę w tym udział do czego i was zachęcam. Zgłaszajcie się w wydarzeniu na Facebooku, na Forum Gazety lub tutaj w komentarzach i zapraszajcie do udziału znajomych. Fajnie byłoby spotkać się na żywo z czytelnikami bloga i miłośnikami drutowania. Wstępny plan jest taki, by spotkać się na Rynku we Wrocławiu koło fontanny o godzinie 15:00.(dnia 11.06.2011)



Ostatnio się chwaliłam, że czekam na przesyłkę. No i właśnie dzisiaj przyszła, a w niej same cuda.

Od dziś jestem szczęściwą posiadaczką:
  • Zestawu drutów HiyaHiya w małych rozmiarach (2,75-5mm)
  • Zestawu drutów akrylowych KnitPro Spectra Multi-Coloured Starter
  • 2 motki włóczki skarpetkowej Alize Wool Superwasch w odcieniach szarości
  • 2 motki włóczki skarpetkowej Alize Wool Superwasch w odcieniach zieleni
  • genialna książka "Victorian Lace Today"
  • gazetka Drops nr 130
  • próbki włóczek, a wśród nich wspaniała Grace
Chcecie zobaczyć, hę?
No to patrzcie i zazdrośćcie :)


No i jeszcze na koniec pochwalę isę efektami farbowania, przewinęłam jeden z motków w pasmo i dopiero teraz widać jakie fajne są efekty farbowania. Kolory zbliżone do tych na drugim zdjęciu.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Podsumowanie weekendu

Przeżyłam :)

To pierwsze co mi się ciśnie na usta. najpierw galop przed sobotą, żeby coś pokazać promotorce na zjeździe w sobotę rano, potem galop, żeby zdążyć na spotkanie robótkowe do Arkad. Udało się i jedno i drugie :) Promotorka dała mi zielone światło na dalszą pracę nad moim parawanem w dmuchawce. A na spotkaniu byłam już drugi raz i przyznaję, że zupełnie nie wiem jak mogłam żyć bez nich.

Teraz po nawróceniu się na druty wiedza innych jest dla mnie bezcenna. Chyba nie wspominałam jeszcze, że ostatnio dowiedziałam się, że źle na drutach robię :) Okazało się, że głupie dziecko źle się z książki nauczyło i zamiast zwykłych prawych oczek wszystko robiło przekręcone. Niby różnica niewielka, ale wszystko jakieś nietakie wychodziło, inaczej niż na obrazku. na szczęście jestem już mądrzejsza :) Co się naoglądałam i namacałam pięknych włóczek i wyrobów to moje. Radocha an całego. Lista włóczek do kupienia znacząco mi się rozrosła... Przydałaby się na nie druga wypłata w miesiącu, bo ceny tych wymarzonych, przynajmniej niektórych, zupełnie szalone :) Jakby się kto pytał to oczywiście zdjęć nie mam ze spotkania....

Ale w sumie to post piszę, żeby się Wam pochwalić - włóczkę wczoraj farbowałam po raz pierwszy w życiu i jestem bardzo ciekawa efektu końcowego. Póki co wszystko jeszcze dosycha i niewiele wiadomo :) Wymyśliłam sobie, że chciałabym mieć jakiś delikatny szary z błękitem, cieniowany jakiś. A że miałam akurat dwa motki bawełny z Ariadny bez pomysłu na to co z niej zrobić to niewiele myśląc wsadziłam je do garnka i ugotowałam z barwnikiem. Wszystko namoczyłam w  barwniku szarym, a do środka kłębków nasypałam niebieskiego barwnika. Specjalnie nie przewijałam włóczki w pasma do farbowania, bo zależało mi na nierównym jej pokolorowaniu. Póki co wyglądają tak, jednak ostateczny efekt zobaczę dopiero jak zacznę coś z tego robić. Motki wyglądały tak podczas schnięcia na balkonie.


 A wcześniej się gotowało w farbce :) O tak:

  

A na koniec tylko powiem cichutko, że skorzystałam z promocji -10% z okazji Dnia Publicznego Dziergania w e-dziewiarce. Wydałam prawie 370 złotych i to po zniżce, więc jak dostanę paczkę to będę miała czym się chwalić, a wy będziecie miały czego zazdrościć. Jak myślicie, co kupiłam?

czwartek, 2 czerwca 2011

Wszystko na raz :)

Ciągle brakuje mi na wszystko czasu - praca dyplomowa pochłania go ogromne ilości. Niestety na bloga nie zawsze go wystarcza, więc piszę teraz rzadko. Mam nadzieję, że mi wybaczycie - niech na moją korzyść przemawia fakt, że przynajmniej mam wyrzuty sumienia w tek kwestii :-)

Ok, no to szybki przegląd tego co u mnie.

Chciałabym wygrać z candy na blogu Igraszki z włóczką - takie cudowności do wzięcia:
Termin zapisów upływa 10. czerwca

Poza tym postanowiłam się pochwalić moim etui na druty i akcesoria, tym bardziej, że kosztowało znacznie mniej niż podobne rzeczy przeznaczone dla hobbystów. Otóż przystosowałam do tego celu moje ulubione opakowanie transportowe na pędzle (używam bardzo drogich artystycznych pędzli, często płace kilkadziesiąt złotych za sztukę, więc bardzo o nie dbam, także przy podróżach) - prawie już z nimi nie jeżdżę, w domu i tak stoją bezpiecznie w słoiku, więc bez żalu wykorzystałam bezrobotne etui. Wygląda to tak:

 Wewnątrz znajduje się miejsce na 14 kompletów drutów (pończoszniczych oraz prostych) - zajęte jest tylko 6 przegródek, przechowuję tam też 4 komplety drutów z żyłką, 5 farb do włóczki, a także kilka drobiazgów, np. miarkę do drutów, licznik rzędów, markery drutowe. Jedyne rzeczy, które się nie zmieściły to laleczka dziewiarska oraz szpulki z gumką do wrabiania w ściągacze. Mam porządek w przyborach, nie muszę niczego szukać, wszystko jest na swoim miejscu. SUPER!

No i jeszcze przegląd robótek i zakupów :)

Pierwszy projekt jest niestety jeszcze przez jakiś czas tajemnicą, bo adresatce zdarza się tu zaglądać. Zdjęcia pojawią się więc wtedy, kiedy będę już mogła je pokazać nie psując niespodzianki. Powiem tylko, że jestem zadowolona z włoczki i całego projektu.

Mam zaczętą chustę, ale zastanawiam się czy tak na prawdę chcę ją dalej dziergać i czy jej nie spruć. Jest śnieżnobiała, wygląda tak: 
Jak myślicie, warto ją skończyć, czy lepiej spruć i przerobić na bluzeczkę (włoczki mam trochę więcej)?


Zaczęłam też próbkę na merynosowy sweter z warkoczami - projekt to Faery Ring, moją wersję można na bieżąco podglądać tutaj, póki co mam kilogram pięknej merynosowej welny w neutralnym szarym kolorze o średnim natężeniu. Jestem zachwycona tą włóczką. Jest absolutnie przepiękna, mimo, że z pewnością pamięta jeszcze czasy komunizmu. Same zobaczcie:






Pochwalę się jeszcze szybciutko najnowszymi zakupami w e-dziewiarce: ręcznie farbowana bawełna i mieszanka jedwabiu z baby alpaką. Zazdrościcie, co?



Na koniec jeszcze pyszne truskawki ze śmietaną i cukrem dla Was i uciekam z powrotem do linorytów.