Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

wtorek, 21 czerwca 2011

Drutowanie :)

Postępy w robótkach są całkiem duże - powoli przybywa rządków i oczek we wszystkich projektach oprócz chusty ślubnej, którą pokazywałam tutaj pytając Was o zdanie w sprawie tego projektu. Jakoś nie miałam serca do tej chusty, więc wczoraj podjęłam bohaterską decyzję o pozbyciu się jej. Włóczka czeka teraz na jakiś lepszy pomysł na wykorzystanie - może przyda się na jakiś projekt z Victorian Lace Today, bo książka bardzo mi się podoba i nie mogę się doczekać, aż zacznę coś z niej dziergać. Z drutów HiyaHiya, które kupiłam ostatnio też jestem bardzo zadowolona. Wreszcie mogę drutować ile dusza zapragnie! Ale po kolei - najpierw na skończenie czekają inne rozgrzebane projekty...

Faery Ring rośnie w oczach (i na drutach), niedługo dotrę do części z warkoczami i dopiero zacznie się zabawa :-P O sweterku pisałam już w dwóch postach: tutaj i tutaj. Przyznaję, że szczególnie dobrze mu zrobiło Publiczne Dzierganie we Wrocławiu. Wprawdzie rozczarowała mnie ilość osób, bo byłyśmy tylko we dwie na Rynku, ale trudno, i tak było fajnie :)  Projekt wygląda następująco:


W związku z tym, że lato i upały dziergam sobie też aktualnie dwa szyjogrzeje. U mnie to zawsze tak, że najcieplejsze robótki idą mi najlepiej w środku lata, a zimą to same cienizny przerabiam. Wszystko na opak.
Szyjogrzej czekoladowy to bardzo prosty wzor, same prawe i lewe oczka, zero filozofii, idealny projekt na dzierganie przy filmie. Ostatnio z Moim Mężczyzną oglądamy duuużooo odcinków CSI Miami, więc ta robótka jest właśnie po to, żeby zająć czymś ręce w tym czasie.
PS. Bardzo mi się on podoba, aż żałuję, że nie używam takich rzeczy, bo wszystko mnie dusi...


Drugi szyjogrzej to tak na prawdę test wzoru warkoczowego z w/w Faery Ring. Chciałam zobaczyć jak się on prezentuje i przetestować go pod kontem błędów we wzorze i mojego rozumienia tematu, zanim zacznę go dziergać na swetrze, bo prucia byłoby znacznie mniej. Na szczęście wszystko idzie dobrze, więc będę miała ładny wzór na swetrze i drobiazg z Puchatki, która zajmuje mi dużo miejsca i której chcę się pozbyć. Zobaczcie sami jakie fajne warkocze:


Poza tym chcę się podzielić z Wami radosną nowiną, moje miasto - Wrocław - będzie Europejską Stolicą Kultury w roku 2016. 

No i jeszcze na koniec mała drutowa anegdota.
Ostatnio zebrało mi się na marudzenie, że ja z tymi drutami tak babciowo wyglądam, że mogłabym mieć jakieś bardziej szałowe hobby itp. itd. Chyba każda robótkująca dziewczyna czasem tak ma... Akurat ta część opowieści jest mniej ważna. Najlepsza bowiem była reakcja Mojego Mężczyzny, który stwierdził, że to wcale nie nudne i babciowe, tylko designerskie. Humor poprawił mi się natychmiast, a pokłady miłości i wyrozumiałości z mojej strony wobec jego dziwnostek wzrosły o kilkaset procent :)

4 komentarze:

  1. Ile pięknych rzeczy robisz na raz :))))
    Co do mężczyzny, to ja jak podjęłam próby szydełkowania (nieudane niestety), to mój mąż powiedział właśnie, że na babcie się robię...ignorant jeden :) sztuka przecież nie jedno ma imię :)))
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. nie przerabiasz na opak tylko właśnie idealnie.
    latem robisz rzeczy na zimę i w zimie możesz je nosić :) i tak samo z robótkami letnimi, zimą robisz aby latem nosić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale to chyba dobrze, że Ci tak na opak wszystko idzie? Ma czas dojrzeć do swojego sezonu, przeleżeć swoje jak każdy porządny artykuł ;)

    Co do anegdotki - uważaj, bo jeszcze niedługo się okaże że to już nie dizajnerskie, tylko że się w hipstera zamieniasz ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, znam kilku hipsterów. Duużoo mi jeszcze do nich brakuje. Na szczęście...

    OdpowiedzUsuń

Proszę, zostaw po sobie ślad, bym wiedziała, że ktokolwiek przeczytał to do końca :)