Ostatni post prezentował rysunki postaci i portrety, teraz czas na martwą naturę. Jest to temat oklepany, powszechnie ćwiczony i generalnie nielubiany przez adeptów rysunku. Nie jestem w tym względzie wyjątkiem, jednak moja niechęć wynika głownie z faktu, że jest to temat bardzo monotonny, a nie z jakichś technologicznych czy rysunkowych trudności jakie ze sobą niesie. Ze względu na ogromną ilość rysunków i obrazów różnych układów martwej natury jakie dotychczas "popełniłam" wybrałam tutaj tylko kilka ulubionych.
Przy okazji uwaga dotycząca zabawy -"Sto lat! Sto lat CANDY" trwa nadal! Macie czas, by polować na słodycze do 22. maja 2010 do północ. Zapraszam do udziału :) Komuś z pewnością dopisze szczęście, do wygrania w sumie aż 7 różnych zestawów słodyczowych.
Druga nawet ciekawa, szkoda, że nie widać szczegółów na tym zdjęciu..
OdpowiedzUsuńjak dla mnie każda z nich piękna :) bo ja raczej nigdy takich nie zrobię :(
OdpowiedzUsuńTen drugi od góry najbardziej mi się podoba... Podziwiam i zazdroszczę, bo sama nie mam takiego talentu, a zawsze wzbudza mój podwójny zachwyt umiejętność, której sama nie posiadam!
OdpowiedzUsuńA mi najbardziej się podoba lampka z cieniem :)
OdpowiedzUsuńŁoł.... drugi od góry po prostu wymiata ^^ Bardzo ładne te Twoje prace !
OdpowiedzUsuńDobre prace, ale ja osobiście wolę jak ten rysunek wygląda jak zdjęcie . chodzi o to żeby nie było widać pojedynczych kresek i żeby odbiorca choć przez sekundę się zastanawiał czy to rysunek czy zdjęcie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
śliczne te rysunki.
OdpowiedzUsuń