Czasami człowiek musi, inaczej się udusi...
No i u mnie tak jest z uszkami - niby jestem dorosła, poukładana i sensowna, ale tak na prawdę czasem wychodzi ze mnie straszny dzieciuch. Uszka chciałam sobie kupić już na wrocławskim konwencie fantastyki Polcon 2012, ale mi się nie udało, bo cały zapas sprzedał się zanim w ogole tam dotarłam. No i od tego czasu uszka nie dawały mi spokoju.
No i w weekend w ramach pocieszania po rozczarowaniu ceną wełny na wymarzoną opończę - 85 złotych za metr (sic!) - kupiłam sobie trochę sztucznego futerka i trochę polaru :) No i niewiele myśląc popełniłam sobie jedną sztukę uszek. Trochę im wprawdzie brakuje do perfekcji, ale jak na pierwszy raz uważam, że jest naprawdę w porządku.
Przód:
Tył:
Detal:
Ps. To na pewno nie będą moje ostatnie uszka...
Uszka są bardzo fajne, zwłaszcza na ludziu wyglądają super! Nie wiem do końca, czy to uszek zasługa, czy po prostu ładnemu to we wszystkim ładnie...
OdpowiedzUsuńUszka to must-have w każdej szafie, przynajmniej ja tak uważam, Twoje są urocze!
OdpowiedzUsuńWOW jestem pod wrażeniem :) są fantastyczne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Uszka to taki element garderoby, który zawsze wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie wiem gdzie je będę nosić, ale nawet jeśli zrobiłam je dla "miecia", to sprawiło mi to wielką radość :)
Zresztą zawsze można się wybrać na jakiś konwent, czy coś... a tam uszka to po prostu koniecznie wyposażenie, a nie jakaś fanaberia.
No! Ładne cacko!
OdpowiedzUsuńUszka są, po prostu...
Po prostu!
Słodkie.
Ela
To teraz prosze o "Stylizacje z kocimi uszkami" na drugiego bloga :-)
OdpowiedzUsuńsłodkie te uszka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie
artglassgreen.blogspot.com
vertverre.blogspot.com