Popołudnie poświęciłam na odnowienie dwóch metalowych drobiazgów - jeden to moja zdobycz z ostatniej giełdy staroci - będzie to prezent dla mamy, drugi to prezentacja moich umiejętności na początek współpracy w zakresie renowacji z jednym z wystawców w/w giełdy. Z efektów jestem nawet dość zadowolona.
Jak zwykle podstawowym narzędziem pracy konserwatorskiej okazały się pałeczki do uszu i zużyta szczoteczka do zębów :D Poza tym stosowałam rozcieńczony kwas siarkowy, pastę polerską i Duraglit. Po użyciu odczynników wszystko wymyłam wodą z płynem do naczyń i na koniec wytarłam do sucha papierowymi ręcznikami.
Popielnica ma prawdopodobnie ok. 70, może 100 lat, jest zrobiona z brązu, ptak to prawdopodobnie przepiórka, wokół liście akantu, popularny motyw myśliwski
Secesyjna mydelniczka,postać kobieca w zwiewnym materiale, min.100 lat, niejednorodny stop, odlana w mosiądzu, po jednej stronie kilka głębokich wżerów (korozja zniszczyła mniej odporny metal całkowicie pozostawiając niewielkie dziurki). Urzeka mnie kilka drobiazgów w tym niesamowicie precyzyjnym odlewie- zarys obu stóp, dłonie, czy miękkość szat... Małe arcydzieło metalurgii... Naprawdę piękna rzecz, a cena wyjątkowo okazyjna, głównie ze względu na zły stan, brud przykrywał wszystkie subtelności i ukrywał urok tego secesyjnego drobiazgu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Proszę, zostaw po sobie ślad, bym wiedziała, że ktokolwiek przeczytał to do końca :)