PODSUMOWANIE ROKU 2008
Jestem z siebie zadowolona, gdy trwający rok zbliża się do końca... Dużo się zdarzyło...
Najpierw zostałam skreślona z listy studentów czechologii, z czym musiałam się pogodzić mimo żalu. W kwietniu mieliśmy z Moim Mężczyzną piątą rocznicę i śmialiśmy się bardzo, że teraz to rzadko które małżeństwo tyle ze sobą wytrzymuje co my... W kwietniu też zaczął funkcjonować niniejszy blog, jako kolejny z kilku które prowadziłam - tym razem jednak z wyraźnym i jasno określonym celem - będę chwalić się moimi osiągnięciami robótkowymi i zawodowymi. I tak też się stało. na dodatek wreszcie możliwości i obsługa mi podpasowały, więc nie palnuję kolejnej przeprowadzki :D Poza tym pół roku spędziłam jeszcze w Nysie studiując dzielnie, a wolny czas poświęcając na kurs prawa jazdy. Zresztą pierwszy egzamin oblałam, a na następny nie było już jakoś czasu i okazji. Później przeprowadziłam się do Wrocławia do Mojego Mężczyzny i robiąc praktykę docieraliśmy się w życiu na swoim. Mimo zapewnień i deklaracji na wakacje wróciliśmy do domu - czas upłynął nam tu błogo i leniwie. Na krótki wypad wybraliśmy Bieszczady, gdzie spędziliśmy razem czas wyjątkowo przyjemnie z parą naszych przyjaciół. Od października znów mieszkamy razem we Wrocławiu na naszym zadupiu. Pod koniec roku zmobilizowałam się w sobie i znalazłam pracę, na dodatek w zawodzie, a nie w jakimś sklepie, więc tym bardziej jestem z siebie zadowolona i już nie mogę się doczekać nowego roku, żeby zacząc i się sprawdzić...
Z robótkowych osiągnięć udało mi się w tym roku zrobić dwa duże obrusy - jeden dla nowożeńców na prezent ślubny a drugi dla moich dziadków pod choinkę. Poza tym powstało też kilka haftów, i sporo prac szydełkowych. Oprócz tego szlifuje warsztat jeśli chodzi o technikę decoupage i powoli uczę się robienia na drutach. Zadowolona jestem z robionego na szydełku szalika i czapki, poza tym powstało trochę ozdób choinkowych, które będą niestety musiały poczekać do następnego roku. Robi się jeszcze narzuta na łóżko łączona z kwadratów (przerażają mnie duże wymiary planowanych prac, a takie kawałki są dla mnie akurat :) ) Poza tym w kończącym się roku zostałam szczęsliwym posiadaczem maszyny do szycia Janome i robię postępy w kwestii jej używania. Wciągnęła mnie również blogosfera a zwłaszcza jej robótkowa część, więc dużo czasu poświęcam na blożenie i raczej w nowym roku sie to nie zmieni.
PLANY NA ROK 2009
Najpierw plany takie życiowe :D Chciałabym spokojnie skończyć studia i obronić licencjat, może wezmę się też za studia magisterskie, żeby pójść za ciosem i wykszałcić się raz, ale gruntownie. Poza tym prawo jazdy by mi się przydało i postaram się w nowym roku pojeździć jeszcze i zdać egzamin parę razy (mam nadzieję, że niewiele). Poza tym idę do pracy więc i kasy będzie więcej i pomysłów na wydawanie jej nadmiarów równiez mi nie zabraknie jak sądzę. Kilka juz lęgnie mi się w głowie :D A pierwszym z nich jest nowy malutki laptop, która znalazłą się w moim finansowym zasięgu wreszcie - gadżeciaż ze mnie straszny... :D Marzy mi się też tablet i nawijarka do włóczki, ale to za jakiś czas, jak przekonam się, że naprawdę będę z tego korzystać, najchętniej bym sobie popróbowała na cudzym, bo nie chcę wywalić tyle forsy na coś niepotrzebnego. W nowym roku postaram się również schudnąć, bo dodatkowe kilogramy przytłaczają mnie jak balast, więc może uda się, że będzie mnie 10 kg mniej za jakiś czas, zobaczymy...
A z robótkowych planów mam nadzieje wyszyć lawendową fairy, skończyć zaczęty pled szydełkowy, od stycznia powoli robić kilka ozdób świątecznych w miesiącu, żeby się nie wić jak w ukropie pod koniec roku. Mam również mocne postanowienie, żeby wreszcie zacząć zarabiać na moich umiejętnościach - więc może jakieś kursy rękodzieła albo współpraca z internetowymi galeriami, heh i może dorobię się własnego sklepu w sieci... Poza tym chcę doskonalić to co już umiem i zdobywać nowe umiejętności. Mam nadzieję powykańczać wszystkie "trupy" z szaf i wreszcie nie mieć żadnych zaległości robótkowych. Myślę teraz nad haftem przestrzennym i nad drutami - to wiele nowych możliwości dla mnie... I wreszcie chcę sprzedawać swoje prace, bo i tak się rozłażą po świecie, a ja jakoś zawsze w ostatniej chwili rezygnuję, bo boję się porażki, ale już dość! Planuję też kupno manekina, zakup autorskich metek i druk wizytówek, bo te rzeczy kilka razy okazałyby się przydatne, a ich brak okazał się dotkliwy. Poza tym będe robić rzeczy sezonowe, na śluby, święta, komunie itp. oraz dla dzieci, bo jest to wielkość, która idealnie mi odpowiada - piękne przedmioty w mini rozmiarze :D Poza tym zabiorę się wreszcie za kilka rzeczy dla siebie, bo "szewc bez butów chodzi", więc i sweterek i jakaś torebeczka i etui na lapka albo komórkę. Poza tym muszę się pozbyć paskudnego zwyczaju robienia wszystkiego na ostatnią chwilę, chociaż raczej w tym względzie nie spodziewam się jakichś znacznych przełomów, bo jak nie mam bata przy dupie i siekiery nad karkiem,to nie potrafię pracować wydajnie... Poza tym chciałabym od razu wykańczać gotowe przedmioty - lakierować, prać prasować, krochmalić lub pakować ... Mam nadzieję zmienić jedną z moich szuflad z "trupowiska" i składziku w miejsce pełne gotowych przedmiotów czekających na nowych właścicieli. To wszystko na razie przede mną :D A pewnie znacznie więcej...
Z planów blogowych zobowiązuje się solennie do dalszego kontynuowania mojej pisaniny, bo blogowanie mnie wciągnęło, a świadomość, że Ktoś patrzy działa na mnie mobilizująco.W niedłgim czasie postaram się także wreszcie przygotować u mnie Candy blog, bo po tylu konkursach tego typu w jakich brałam udział należy się odwdzięczyć... Poza tym chciałabym w najbliższym czasie zmienić szatę graficzną bloga na coś naprawdę mojego i mam nadzieję, że uda się wstawić paski postępów dużych prac, żeby było widać, że nawet jak się nie blożę to robię coś pożytecznego :D Będę też w tym roku robić kronikę skończonych prac. W grudniu za rok opublikuję ją z kolejnym podsumowaniem roku, podobnym do niniejszego.
Plany na Nowy Rok zamaszyste i ambitne z czego zdaję sobie sprawę doskonale, ale znam siebie i wiem, że jak mało postanowię, to jeszcze mniej zrealizuję, a teraz nawet jeśli nie uda się ze wszystkim to będę miała satysfakcję...
Zdjęcia aktualnych prac niestety dopiero po nowym roku, bo nie wzięłąm z Wrocka sprzętu, żeby podpiąć aparat do kompa i zgrać fotki :D Heh, skleroza nie boli...
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Proszę, zostaw po sobie ślad, bym wiedziała, że ktokolwiek przeczytał to do końca :)