Wróciłam dziś z Bieszczadów.
Było cudownie. Pogoda nadspodziewanie piękna. Widoki fantastyczne. Góry znów pogroziły man palcem, żeby nie zapominać o ich potędze, chociaż to wcale nie jakieś Himalaje..
Przywiozłam mnóstwo zdjęć, odpoczęłam i głowę mam pełną znów marzeń i planów. A chęci do pracy i tworzenia nie miałam takiej chyba nigdy więc wkrótce blog zapełni się świeżymi pracami, które są już częściowo w toku. Obecnie jedynym moim problemem poza 16 odcinkami House'a do obejrzenia, jest brak netu, ale mam nadzieję ,że to się wkrótce zmieni i znów będę na bieżąco z blogiem. Póki co proszę o cierpliwość i wyrozumiałość tych, którzy czasem tu zaglądają...
Kocham Bieszczady całym sercem. Jest tam przepieknie. Mam nadzieje, że w tym roku uda mi się przejść jakiś szlak.
OdpowiedzUsuń