Pomysł 3.
Melanż
Kiedyś pozbyłam się w ten sposób całej reklamówki ścinków - szydełko 3.5mm i pewna specyficzna potrzeba spowodowały powstanie nietypowego plecaka przeznaczonego do noszenia bębnów. Nie byłoby w tym nic interesującego, gdyby nie to, że powstawał on z najróżniejszych włóczek - liczyła się grubość nitki z której robiłam - składała się ona zazwyczaj z 2, 3 lub 4 różnych nitek. Miałam spory wybór, więc dobierałam kolory tak by pasowały lub były ładnym kontrastem. Dołożyłam do tego dno i górną klapę z czarnej Puchatki i wyglądało świetnie. Bardzo żałuję, że nie mam żadnej dokumentacji tego dzieła. Jednak polecam szczerze tą metodę wykorzystywania resztek.
Ostatnio przypomniałam sobie o tej metodzie i dziergam w ten sposób bardzo grube rzeczy na szydełku 12 mm. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła Wam pokazać coś fajnego wykonanego w ten sposób.
PS. To jeden z pomysłów, który przyszedł mi do głowy podczas wycinania linorytów. Rzeczy wykonane w ten sposób bardzo pasują moim zdaniem do rynku amerykańskiego (oni tam lubują się w pstrokaciźnie), więc wszystkie ukończone rzeczy trafią do mojego sklepiku rękodzielniczego na Etsy :)
Dobry pomysł. Kiedyś miałam golf zrobiony z nitki: zielonej, granatowej i czerwonej, wyglądał świetnie
OdpowiedzUsuńJa w tym tygodniu skończyłam grubaśny kaptur, ale ilość dyndających przy nim nitek nawet dla mnie okazała się już zbyt duża, by ją pokazać komukolwiek, no i prezentacja musi poczekać na lepsze czasy (i wolną chwilę).
OdpowiedzUsuńPrzy okazji posta przypomniałam sobie o tym zagonionym w pomroce dziejów plecaku, który uwielbiałam i musiałam sobie przypomnieć jak to jest z tym szydełkiem i kilkoma włoczkami na raz...