Dosłownie!
Przez 3 dni praktycznie nie wstawałam od biurka, nieustannie wycinając linoryty dyplomowe. Mam odciski na palcach, kilka razy cię przecięłam, na szczęście obyło się bez poważniejszych strat w ludziach i sprzęcie. Bolą mnie stawy prawej dłoni. Wszystkie! Dokucza mi kręgosłup...
Dziś bez zdjęć, bo nie chce mi się już użerać z aparatem.
Stan na tę chwile:
Linoryt 1: 100%
Linoryt 2: 90%
Linoryt 3: 0%
Koniec tej nierównej walki w piątek.
Mam dość.
Idę wycinać... Do północy daleko...
Oj to trzymam kciuki byś z tej walki wyszła zwycięsko:) Mam nadzieję, że po skończeniu całości pochwalisz się tymi linorytami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńYadis, wysyłam zapas energii i zapału. Uważaj na paluszki :)
OdpowiedzUsuń