Generalnie rzecz biorąc mam krytykę głęboko w dupie. Robię swoje i mam nieskończone pokłady pogardy dla osób, które znajdują przyjemność w torpedowaniu moich pomysłów czy realizacji.
Mam świadomość, że internet, a przynajmniej jego część, to raj frustratów i nieudaczników, których jedyną radością w życiu jest szydzenie, krytykowanie i wyśmiewanie innych, ich pomysłów oraz starań. Proszę bardzo, jeśli ktoś ma taką wolę, to nie będę stać mu na drodze, ale...
Jednak to MÓJ blog i to JA będę tutaj ustalać pewne zasady. Jeśli się komuś tu nie podoba, to niech sobie idzie w diabły. Nie będę płakać...
Oczywiście post ten nie jest kierowany do Was, moich stałych komentatorek, obserwatorek, czy cichych i nieśmiałych gości. Czytacie ze zrozumieniem to co tu piszę, oglądacie moje projekty i chętnie rozmawiacie ze mną na różne tematy. I zawsze macie na tyle odwagi, by podpisać się pod własną opinią. Bardzo to cenię. Odzew z Waszej strony jest dla mnie zawsze radością, często też korzystam z Waszych rad, a jeśli mogę, to staram się rozwiązywać Wasze problemy i odpowiadać na pytania, jeśli tylko wystarcza mi do tego wiedzy.
I to zarówno pod najnowszymi postami, jak i pod tymi naprawdę starymi...
Jednak takie osoby to nie jedyni goście na moim blogu - ostatnio coraz więcej tu przypadkowych osób, niestety codzienna publikacja i względna popularność przekłada się na pozycje w wynikach wyszukiwania Google... No i tu zaczynają się schody...
Wczoraj po raz kolejny jakiemuś googlersowi, osobie która jest tu po raz pierwszy i nic o mnie nie wie, przypomniało się, że wylewanie jadu na obce osoby to jego największa pasja w życiu i nie omieszkał zostawić po sobie komentarza. Ale uwaga, tutaj ludek popisał się nad wyraz - kilkuzdaniowy elaboracik na temat mojej twórczości plastycznej umieścił pod ostatnim postem tak bym go na pewno nie przeoczyła (wzory na ozdoby bożonarodzeniowe - przyp. red.). Oczywiście o tym, by pisać na temat nie ma mowy, bo po co...
No i nie zdzierżyłam! Od dziś na blogu komentować mogą tylko użytkownicy o określonej tożsamości - użytkownicy kont Google, OpenID i chyba jeszcze jakichś podobnych serwisów. A dlaczego tak? Bo do tej pory usunęłam z bloga, przez ponad 3,5 roku odkąd go mam, jedynie 3 komentarze i wszystkie były anonimowe.
Jeśli macie coś do dodania, zgadzacie się albo nie zgadzacie z moim zdaniem na ten temat, to zapraszam do dyskusji poniżej.
Masz 100% prawo tak pisać, u mnie niektóre komentarze osób anonimowych od razu są traktowane jako spamy przez bloggera. Pozdrawiam, ja tam lubię u Ciebie przebywać, pozdrawiam.papa
OdpowiedzUsuńprzeczytałam ;D
OdpowiedzUsuńTwoja piaskownica, Twoje prawo, frustratom wielkie NIE, i relaksuj się przed sobotą :)
Twój blog, Twoje zasady :) I nikomu nic do tego. Pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i zgadzam się z Tobą. U siebie już jakiś czas temu zrobiłam to samo :).
OdpowiedzUsuńMasz 100% rację, jam cichy komentator i podziwiacz tego co u Ciebie znajduję ale bynajmniej nie anonimowy:). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno cóż na glupotę... nie ma rady ...
OdpowiedzUsuńi szkoda nerwów, temu komuś właśnie na tym zależało :(
skasować, zablokować, zapomnieć :P
teraz można założyć konto google jakby facebookowe czy twiterrowe, myślę że to żaden problem :)
Na głupotę nie ma lekarstwa. Nie przejmuj się i koniecznie bloguj dalej bo lubię do Ciebie zaglądać; ]
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńW ogóle jestem za tym,aby zrobić z anonimowością w sieci porządek globalny. Każdy powinien się rejstrować i dostać nr. Nie rozumiem dlaczego tak się nie dzieje. Dl przypisany danym osobowym. Dla mnie wolność słowa nie ma nic wspólnego z anonimowym wypowidaniem opinii i obrażaniem.
Każdego z nas pewnie to dotknęło.Ja, takie wpisy również usuwam i nawet nie informuję.
Głowa do góry :)
Miej to w nosie! Jak komus nie podoba sie Twoj blog, to po diabla tu przychodzi? Ja lubie myszkowac po dziewiarskich blogach, czasem zostawiam komentarze i zawsze podpisuje sie.
OdpowiedzUsuńNie wszystko i wszedzie "jest po mojemu" ale podziwiam mistrzostwo wykonania, pomysly. Nie wszystko, do pioruna! zaraz trzeba przykladac do siebie! To, ze ktos mysli, czy widzi inaczej nie znaczy, ze widzi zle.
brawo i zgadzam sie. ja na moim blogu mam do tej pory jeden anonimowy koment ktory mi wytknal ze pisze ze strasznymi bledami. ale ni podoba sie tak pisac wlasnie.i co jeszcze nie mam polskiej klawiatury i czasem sieczka wychodzi i tu wlasnie ten kto czyta nie od dawna wiec dlaczego ;) wiec jak najbardziej popieram
OdpowiedzUsuńPopieram jak najbardziej !!!Nie ma co się przejmować:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą! W 100% się zgadzam!
OdpowiedzUsuńU mnie już dawno anonimy nie mogą pisać .... na moderowanie jestem za leniwa:)
Ostatnio się nie odzywałam ale teraz skomentuję - słusznie zrobiłaś. Ja poszłam krok dalej zamknęłam bloga dla przypadkowych googlaczy. Szlag mnie trafia jak ktoś, kto nie ma odwagi się podpisać, obrzuca ludzi pomyjami w imię czego? żeby komuś dokopać i lepiej się poczuć - won z trollami! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńw 100% się zgadzam i popieram :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Blogi prowadzimy dla przyjemności, a nie po to, żeby się wkurzać we własnym, malutkim kawałku świata. Najbezpieczniej jest dowalić błotem komuś zasłaniając się anonimowością. U mnie też cyklicznie grasują takie wyrzutki umysłowe.
OdpowiedzUsuńDziewczyny Wasze komentarze poruszyły wiele ważnych kwestii...
OdpowiedzUsuńCo do przejmowania się krytyką, to od razu zaznaczyłam, że to po mnie spływa jak woda po kaczce. Naprawdę! Za dużo osiągnęłam do tej pory, zbyt wiele potrafię, zbyt duże postępy widzieć, by przywiązywać do czyichś głupich słów. Szczególnie, że ostatni komentator (ten który spowodował całą tę akcję i wpis) przyznał się, że ma lat 16 i rysuje lepiej ode mnie. Kurcze, gratulacje, w jego wieku nie trzymałam nawet ołówka w ręce, zaczęłam rysować z konieczności, bardzo późno, mając skończone lat 20, więc postępy, które zrobiłam w tym czasie (właściwie przez 3 czy 4 lata niezbyt intensywnej nauki z długimi przewami) uważam za ogromne! Koniec i kropka. A jak ktoś myśli inaczej to już jego problem, nie mój...
Więc nerwy, czy broń Boże rezygnacja z blogowania nie mają racji bytu. Lubię blogować, lubię Was, czuję przynależność do blogosfery i dobrze mi z tym.
Anonimowość w sieci niezbyt mi przeszkadza, bo sama w sobie nie jest zła, tym bardziej że wszystkimi aspektami życia chcemy się chwalić publicznie... Znacznie gorszy jest totalny brak kultury osobistej i językowej, niczym nieuzasadniona złośliwość, złość na cały świat i po prostu zwykłe chamstwo.
Co do moderacji komentarzy to nie chcę być cenzorem, cenię konstruktywną krytykę, rozumiem różnice zdań i to, że gusty bywają różne i mój nie jest jedynie słuszny :) Niemniej jednak mam ustawione powiadomienia mailowe dla wszystkich komentarzy, więc to co piszecie zawsze do mnie dociera, no i tak jak pisałam, na pytania odpowiadam nawet w przypadku bardzo starych postów, jestem też na bieżąco jeśli chodzi o sytuację na blogu.
A bloga nie chcę zamykać - pisząc tu, pokazując co robię, staram się w jakiś sposób spłacić dług, który mam wobec innych internautów od ktorych sama się uczę. Może to brzmi górnolotnie, ale na prawdę tak do tego podchodzę :) Mam sporo treści, która podoba się wyszukiwarce i wbrew pozorom cenię sobie przypadkowych gości zainteresowanych tematyką, o której piszę, tym bardziej, że po pewnym czasie zdarza się wracają oni i zostają na stałe.
@Ata
OdpowiedzUsuńTwój komentarz rozwalił mnie na łopatki! Anektuję sobie wyrzutki umysłowe, cóż za fantastyczne określenie! podejrzewam, że w moim słowniku stanie na równi z inną nowością - "pierdyliard" - która świetnie opisuje ilość problemów jaka pojawia się przy okazji jakiegokolwiek projektu, a czasem też bez okazji :)
Kiedyś blogowałam na onecie, miałam bloga w kategorii dziennika/pamiętnika(czy coś w ten deseń). Łaził tam taki jeden blokowy troll, co to się podpisywał Piotr. Łaził i łaził i wyłaził. Z tego, co mi wiadomo odszukał niektóre osoby w realu i rozpoczął coś w rodzaju walki szantażowej.
OdpowiedzUsuńDoprowadził do tego, że zniknęła nam z oczu na blogach całkiem sympatycznie pisząca osoba.
U mnie też łaził, ale jakoś nadal piszę i tu i w innym serwisie:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa jeszcze mi się przypomniało: ów blokowy troll potrafił się doskonale podszyć pod osoby ze świata realnego i podpisywał się pod postami, tak jakby był kimś z bardzo bliskiego otoczenia autora bloga. W pewnym momencie doszło do takiej paranoi, że co któraś bloggerka myślała, że np. kolega ze studiów/pracy/sąsiad czyta jej bloga, pisanego poniekąd anonimowo, pod jakimś nickiem.
OdpowiedzUsuń@Wełniana Skarpetka
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej sprawa była wtedy dość jasna, bo gdy raz się już z człekiem spotkałaś, to wiedziałaś potem, że to troll. Pozostawało ci tylko blokowanie tej persony albo usuwanie komentarzy. Tutaj sytuacja jest bardziej skomplikowana. Bo na Blogspocie anonim naprawdę jest dla mnie anonimowy, chociaż co do autora jednego z tych usuniętych komentarzy mam pewne podejrzenia...
Ja zaś odmiennie traktuję podobne sytuacje. Przyjmuję internet z 'dobrodziejstwem inwentarza', kto chce, może się pod moimi wpisami wypowiedzieć. Stąd znajdują się w komentarzach rozmaite rzeczy. Miłymi się cieszę, niemiłe olewam.
OdpowiedzUsuńNa trollowanie nie reaguję w pgóle, wyznając zasadę, że nie karmi sie trolli.
W sumie mam bardzo komfortową sytuację, bo mój blog nie jest jakoś szalenie popularny, tak więc statystycznie rzecz biorąc mam do czynienia z mniejszą ilością komentarzy przypadkowych.
W twoim przypadku też przecież działa statystyka.
Ale, jako rzekłaś, ty tu rządzisz.
@króliczyca
OdpowiedzUsuńDo tej pory też tak miałam, ale w krótkim czasie (pewnie na skutek codziennego pisania) pojawiło się u mnie kilka anonimowych trolli, a nie mam ochoty, by mój blog stał się areną ich zabaw.
Za bardzo cenię Was wszystkich - stałych wiernych czytelników, obserwatorów i komentatorów, by skazywać was na towarzystwo przypadkowych frustratów o ilorazie inteligencji zbliżonym do temperatury pokojowej.
Skoro więc mogę zrobić coś, by temu zapobiec, to się nie zawaham...
zdażaja sie take żeczy przykre to już kilka takich sytuacji było...dobrze ze sie nie dajesz jestem z tobą....
OdpowiedzUsuńMasz rację, popieram Cię w pełni :)
OdpowiedzUsuńKiedyś Ci opowiem o włamach, atakach, rozwalaniu kompów (dwóch), i tak dalej... dawno temu... al BYŁO. Olej. Ty tu rządzisz. A ja tu będę,
OdpowiedzUsuńA proszę Cię uprzejmie! Ja natomiast łykam pierdyliard i iloraz inteligencji zbliżony do temperatury pokojowej! No mega i tyle :-DD
OdpowiedzUsuń