Dzień bez sieci dał niesamowite efekty! Jestem naprawdę zaskoczona!
Dopiero w takim dniu widać jak wiele czasu marnuję na co dzień przed monitorem podziwiając prace innych, szukając inspiracji lub po prostu odpoczywając i czytając Wasze blogi wieczorami.
Co udało mi się wczoraj zrobić?
1. Wiosenne porządki
Ładna pogoda, trochę słońca i Mężczyzna chętny do pomocy, czegóż chcieć więcej? Wczoraj posprzątaliśmy wspólnie mieszkanie, a ja dodatkowo zrobiłam przegląd rzeczy w przedpokoju i łazience. Czeka mnie jeszcze dalszy ciąg tych porządków i przegląd zmagazynowanych gratów. Wstępnie rozważam sprzedaż sporej ilości książek i przydasiów rękodzielniczych, więcej na ten temat wkrótce na blogu.
2. Blokowanie dzianiny
Kolejna rzecz, która długo czekała na swoją kolej. Mam miejsce gdzie mogę rozpinać suszące się rzeczy, jednak muszę uważać ostatnio na Zorzę, której na wiosnę włącza się budowa gniazda i kradnie wszystko co jest miękkie. Zatem żeby ochronić dzianinę muszę ją suszyć wtedy kiedy fretka jest w klatce, no a niestety w dzień pracujący, gdy zwierz zaczyna biegać późno, to późno także idzie spać, a mi już nie wystarcza sił na rozpinanie.
Wczoraj blokowały się 4 rzeczy (2 już znane i 2 nowe):
- chusta z Lanagold,
- szary męski otulacz,
- gruby szal, który pokażę jutro
- szorstka ażurowa czapka, o której więcej za chwil
3. Robótki na drutach
Moje zasoby dzianinowe po wczoraj zwiększyły się o 2 sztuki. Przerobiłam 2 pojedyncze kłębki. Jeden został czapką, a drugi szyjogrzejem.
Czapka Rough
Nie mogę znaleźć innego określenia na fakturę tej dzianiny niż angielskie "rough" - jest szorstka, kłaczkowata, bardzo wełniana. Nie wyobrażam sobie noszenia takiego wyrobu blisko skóry, ale na czapkę nadaje się idealnie, szczególnie jeśli za oknem nie jest bardzo zimno.
Włóczka: Lana Grossa Cinigue, 50g/135m, 53% wełny, 47% akrylu, czerwono-pomarańczowy melanż
Wzór: ściągacz + najprostszy ażur (narzut, 2 oczka razem) przesunięty o jedno oczko w każdym kolejnym okrążeniu
Druty: Hiya Hiya 5mm
Otulacz błękitny
Włóczka: Innovation Modisches Bouclegarn, 50g/50m, 100% akryl, kolor błękitny
Wzór: ściągacz 3x3 z 15 oczek
Druty: Hiya Hiya 10mm
4. Malarstwo
Wczoraj przeprosiłam się z farbami - po raz pierwszy od bardzo dawna rozłożyłam sztalugi i pracowałam dłuższy czas nakładając kolejne kolory szpachelką na jeden ze starych, nieudanych obrazów. Wiosenna aura za oknem zaowocowała tęczą na płótnie, chociaż pierwotny zamysł był znacznie bardziej mroczny. Oprócz niewątpliwej radości z nakładania farby obraz ma jeszcze jedną zaletę - nieco grubsza faktura pozwoliła mi pozbyć się resztek różnych starych farb. Gdy przyjrzałam się tęczy dziś rano aż korci mnie, żeby domalować do niej Nyan Cat (kto nie widział niechaj klika)
Poniżej zdjęcie całości i kilka detali
5. Odpoczynek
A oprócz tego wszystkiego naprawdę wczoraj odpoczęłam. Wspólnie z Moim Mężczyzną obejrzeliśmy aż 8 odcinków serialu CSI Las Vegas, spędziliśmy miło dzień w swoim towarzystwie.
To był wspaniały dzień! Muszę częściej powtarzać taki odwyk :)
Takie odwyki są świetne - szkoda, że tak rzadko brakuje prądu, bo wola jednak u mnie słaba ;)
OdpowiedzUsuńPopełniłaś śliczne rzeczy!
Otulacz idealnie niebieski, superowy!
A u mnie właśnie wczoraj to była silna wola, a nie brak prądu, czy dostępu do sieci. Co więcej, w ciągu dnia korzystałam z internetu. Po prostu skupiona byłam przez cały dzień na czymś innym niż sieci.
UsuńTakie podejście fajnie zmienia perspektywę. Efekty są oszałamiające - tyle udało mi się zrobić wczoraj!
Pomijając powody, jakie Tobą kierowały, to jestem zaskoczona ilością spraw, które ogarnęłaś w jeden dzień. Chyba bardzo wcześnie wstałaś? :-))))
OdpowiedzUsuńLubię oglądać Twoje prace malarskie (Dziewiarskie oczywiście też!). Jakimi farbami malowałaś? Sama robisz blejtramy?
Jeśli nie muszę, to nigdy nie wstaję wcześnie, taki typ :) Chociaż położyłam się o 2, więc dzień miałam długi. A żeby było zabawniej i tak zapomniałam napisać o etui na nowy telefon, które zrobiłam zaraz jak wstałam. Pewnie pokaże je jutro, żeby nie zaginęło w pomroce dziejów...
UsuńJeśli chodzi o malarstwo to korzystam z farb akrylowych (takich jak do ścian, tylko lepszej jakości). Blejtramów nie robię sama, bo to nieopłacalne - korzystam z gotowych płócien, ale często zamalowuję je wielokrotnie, aż efekt mnie zadowoli. Czasem też przemalowuję na nowo obrazy, które mi się znudziły. A po wczorajszym napadzie kreatywności chyba zdecyduję się częściej coś malować, bo bawiłam się świetnie przy sztalugach, a jak już to wszystko wywlekałam z kątów, to żal tak to schować od razu :)
faktycznie komputer kradnie nam czas...az trudno uwierzyc,ze tyle mozna zrobic w ciagu dnia....obraz ma w sobie cos...nie wiem co..ale czuje w nim sile...zdecydowanie pasje...lubie twoje obrazy...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, bardzo inspirujący! Właśnie takich blogów szukam :D Ostatnio sama odkrywam radość z nakładania i mieszania farb na płótnie, ale dopiero zaczynam, więc nie ma się czym chwalić ;) Dni bez internetu są dużo bardziej produktywne, dlatego też staram się ograniczać czas spędzony przy komputerze. Wyjątkiem są wieczory, gdy mam zamiar opublikować coś na blogu, wtedy siedzę do późna :)
OdpowiedzUsuńSprytna z ciebie osóbka. Gratuluję.
OdpowiedzUsuń