Minęło już ponad 100 dni odkąd bloguję codziennie. To już kolejne podsumowanie, kolejny przełom, kolejny dowód na to, że jednak mogę narzucić sobie w jakiejś dziedzinie codzienną dyscyplinę i utrzymać ten rygor...
Moje spostrzeżenia po 100 dniach niemal codziennego blogowania:
- Moje posty są krótsze
- Czasem trudno jest wygospodarować czas na pisanie, szczególnie teraz kiedy postanowiłam żyć bardziej offline i więcej przebywać wśród ludzi, poza domem
- Na blogu pojawia się całe mnóstwo tematów, nie tylko robotkowo-artystycznych
- Blogowanie stało się elementem mojej codzienności i tylko czasem zastanawiam się po co mi to było
- Posty stają się inspiracją do następnych, nie mam już problemu, że chciałabym napisać i nie mam o czym :)
- Czuję prawdziwą więź z Wami, Czytelniczkami tego bloga, osobami, które gotowe są do dialogu i dzielenia się swoją pasją
- Codzienne blogowanie ogromnie zwiększyło ilość osób które trafiają na stronę
- Z przykrością stwierdzam, że czasem doba jest za krótka i albo zdążam z napisaniem posta albo mam go na robótkowanie, więc niekiedy czekają na Was nudne posty o planach, czy podsumowania takie jak to
- Nadmiar weny twórczej wciąż mnie trzyma, więc pomysłów mam więcej niż mocy przerobowych
- Sukces blogowania działa na manie motywująco, więc w Nowym Roku mam przed sobą kilka cyklicznych wyzwań i póki co całkiem nieźle się z nich wywiązuję
A weekend upłynie mi pod znakiem biznesplanu dla Mojego Mężczyzny. Trzymajcie kciuki, żebym zdążyła do poniedziałku, chciałabym już mieć to za sobą.
W sobotęczeka mnie jeszcze pierwsze oficjalne spotkanie drutowe nowej, jeszcze ciepłej, grupy wrocławskich dziewiarek z Ravelry, którego już nie mogę się doczekać, tym bardziej, że będziemy testować nowe miejsce...
no to trzymam kciuki z tym poniedziałkowym biznesplanem :)
OdpowiedzUsuńi gratuluję wytrwałości!
zaglądam tu już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz się ujawniam, bo się zebrałam na odwagę :)
motywujesz mnie :)
pozdrawiam!
Aż uwierzyć nie mogę, że blogujesz dopiero 100 dni, a w międzyczasie zdążyłaś już wywołać burzę w blogosferze i zrobić tyle innych, fantastycznych rzeczy!
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę zapału na kolejną setkę! :)
To nie tak, że bloguję dopiero 100 dni - od takiego czasu robię to bardzo regularnie, prawie codziennie. Blog na którym jesteś ma ponad 3 lata, niedługo będzie miał 4, a moje najwcześniejsze przygody z blogowaniem sięgają czasów liceum, około 10 lat temu (niestety blogi, które prowadziłam wcześniej nie wytrzymały presji czasu i zaginęły bez śladu w pomroce dziejów i odmętach internetu...)
UsuńGratuluję i jeszcze wielu takich stówek życzę. Pozdrawiam,Grzegorz.
OdpowiedzUsuńTa więź, o której piszesz, działa w obie strony . Spróbuj teraz nie napisać nic przez kilka dni, a prawdopodobnie zostaniesz "zbombardowana" zaniepokojonymi komentarzami :-). Lubię tu zaglądać, bo rozumiem Twój "niepokój duszy" jako Artystki i ciekawi mnie jak sobie z nim poradzisz. Żałuję, że nie mogę być na Waszym spotkaniu, ale do Wrocławia mam kawałek, za duży jednak, żeby jechać specjalnie. Może kiedyś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpotykamy się regularnie, zazwyczaj w soboty, więc może kiedyś przy okazji jakichś innych zobowiązań uda się połączyć przyjemne z pożytecznym. Zresztą jak będziesz we Wrocławiu to daj znać, chętnie poznam cię osobiście, spotkamy się na kawę i ciacho :)
UsuńWidać wszystko jest możliwe:) Bloguj nam stale. Oby wena Cię nie opuszczała. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńYadis - daj zatem znać, kiedy i gdzie! Z wielką radością bym Was uściskała!
OdpowiedzUsuńOk, dowiem się kiedy w najbliższym czasie się spotykamy (chyba w sobotę to będzie) i dam ci znać. Czytam regularnie Twojego bloga, zachwycam się i byłoby dla mnie wielką radością spotkać się z tobą na żywo.
Usuń