Weekend spędziłam na cudownym nicnierobieniu. Wyspałam się za wszystkie czasy i chyba wreszcie pozbędę się zapalenia tchawicy, które męczy mnie od jakiegoś czasu przypominając o sobie nieprzyjemnym kaszlem.
Tym razem ambitne plany weekendowe zastąpiło lenistwo w domowym zaciszu. Bardzo potrzebowałam takiego oddechu...
A oto co robiłam w ostatnim czasie:
Najpierw początek sweterka z Babyalpaki Silk - już wiem, że będę go uwielbiać za pół roku jak już go skończę dziergać na tych wykałaczkach (3mm). Na razie jest 20 rzędów rękawów, czyli jakieś 7 centymetrów.Miały być dziergane równocześnie na magic loop, ale coś pochrzaniłam i będę musiała pozszywać :)
Kolejna niepokazywana do tej pory rzecz - lawendowa chusta. Miała być Ginko, ale już wiem, że nie wystarczy mi włóczki, więc muszę wymyślić jakieś inne zakończenie, może ściągacz albo falbankę...
Kolor bardzo mi się podoba, chociaż włóczka nie jest najlepszej jakości...
No i na koniec kawałek dzianiny z wzorem jodełki, który kiedyś i objaśniała na blogu pokazywała Yarnferret. Wzór robiony nie w okrążeniach jak oryginał, tylko w rzędach, na zmianę prawe przekręcone i zwykłe lewe. Bardzo podoba mi się struktura tej dzianiny, chyba wykombinuję z tego jakąś niewielką kopertówkę...
I tu jeszcze zbliżenie na prawą i lewą stronę podkreślające różnice między nimi:
A Wam jak upłynął weekend?
sporo :) i fajne kolorki ;)
OdpowiedzUsuńLawendowa chusta ma lawendowo nieziemski kolor! Uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńMoj weekend byl bardzo pracowity i poplątany - niestety, jako jego podsumowanie nie mogę pokazac nic konkretnego. Szkoła wymaga ;)
a ty piszesz o leniuchowaniu a tu tyle prac....pracowita dziewczyna jestes...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuń@persjanka
OdpowiedzUsuńTak na prawdę to z weekendowych robótek to tylko rękawki (i kilka godzin poszukiwania odpowiedniego wzoru, który byłby godzien mojej wspaniałej Baby alpaki), no i jeden kłębek w lawendowej chuście - cała reszta jest z poprzedniego tygodnia, tylko nie było kiedy pokazać.
Poza tym ja lubię leniuchować aktywnie ;)
@edytka
Bardzo mi się podoba kolor tej włóczki i wybaczam jej nawet, że jest paskudnym, byle jakim akrylem... Nie można mieć wszystkiego... Zatem na razie dziergam, a potem się będę zastanawiać, czy będę nosić... Może zmięknie w praniu...